Przyznaje, że przygotowania prototypów namiotów na stelażu pneumatycznym, które mają być wykorzystywane głównie podczas imprez plenerowych, są na końcowym etapie. Od maja przedsiębiorstwo zamierza prezentować je potencjalnym klientom.
Od wersji wojskowych namioty będą różnić się ograniczoną funkcjonalnością, a przede wszystkim ceną. Na przykład nie będą musiały wytrzymywać niskich temperatur, czego wymaga sprzęt wojskowy, bo będą rozstawiane głównie w okresie letnim. – Chodzi o to, żeby w jak największym stopniu obniżyć koszty ich wytwarzania – mówi szef Lubawy. Przyznaje, że nie ma jednak jeszcze żadnych zamówień na tego rodzaju namioty.
Na początku kwietnia, czyli zgodnie z planem, ruszyła produkcja namiotów w Chinach. Spółka joint venture, w której Lubawa kontroluje połowę kapitału, wytworzyła już kilkanaście sztuk. Mają być wykorzystywane głównie do prezentacji. – Złożyliśmy już akces w kilku postępowaniach ofertowych. Będą trwały około trzech miesięcy, więc podpisania kontraktów spodziewamy się w połowie lata – podkreśla Klepacki.
Cały czas trwają negocjacje w sprawie przejęcia skandynawskiej firmy z branży. Klepacki szacował, że rozmowy mogą zakończyć się na początku kwietnia. Za zagraniczny podmiot, którego nazwa nie jest ujawniana, Lubawa jest gotowa zapłacić mniej, niż początkowo proponowała. Powód? Ze względu na kryzys gorsze są perspektywy rozwoju tej firmy, w porównaniu z szacunkami przygotowanymi w 2008 r. – Chcemy jak najszybciej zamknąć ten projekt i albo podpisać porozumienie, albo się z niego wycofać. Nie chcę jednak podawać już żadnych terminów, kiedy może do tego dojść – mówi Klepacki.