Oznaczałoby to, że spółka wypracuje sprzedaż wyższą niż w najlepszym dotychczas roku 2007, kiedy osiągnęła 270 mln zł obrotów. Na koniec grudnia 2010 r. portfel zamówień grupy produkującej piece do obróbki metali wart był ponad 233 mln zł, czyli najwięcej w historii. – Obecnie negocjujemy kilka kontraktów o wielkości podobnej do podpisanego ostatnio w Kazachstanie (65 mln zł – red.) – mówi Przybysz.
Optymizm zarządu wynika zarówno z wielkości portfela, jak i poprawiającej się sytuacji na rynku. – Widać ożywienie w segmencie motoryzacyjnym nie tylko w Chinach i Indiach, ale również w Europie i USA. Poprawia się też koniunktura na – martwym praktycznie – światowym rynku aluminium – przekonuje Przybysz. Oznaki ożywienia widać po wynikach Seco/Warwick w 2010 r. W 2009 r. spółka miała prawie 1 mln zł straty i odnotowała dramatyczny spadek sprzedaży, w ubiegłym roku zysk netto wyniósł 18,2 mln, a obroty ponad 191 mln zł. Wynik ten jednak to kwestia przeszacowania wartości udziałów w przejętym niedawno Retechu. Operacja ta dodała do zysku netto 11,3 mln zł. Dokupienie 50 proc. akcji amerykańskiej spółki będzie miało konsekwencje w tym roku. Do tej pory konsolidowano jedynie zyski Retechu, od 2011 r. dojdą do niego również przychody (78,2 mln zł w 2010 r.)
Seco/Warwick od kilku miesięcy szykuje się do przejęcia 50?proc. udziałów w firmie brazylijskiej. – Rozmowy są zaawansowane. Jesteśmy już po audycie, negocjujemy warunki finansowe. Liczymy, że sprawa domknie się do czerwca tego roku – podkreśla Przybysz.
Kurs spółki wzrósł wczoraj o 8,82 proc.