Amica szuka fabryki do przejęcia

Z Jackiem Rutkowskim, prezesem i głównym akcjonariuszem Amiki Wronki, o planach spółki na rynkach zagranicznych i inwestycjach rozmawia Piotr Mazurkiewicz

Aktualizacja: 25.02.2017 19:12 Publikacja: 17.05.2011 01:02

Jacek Rutkowski fot. s. łaszewski

Jacek Rutkowski fot. s. łaszewski

Foto: Archiwum

[b]Czy spółka pracuje teraz nad jakimiś nowymi projektami inwestycyjnymi?[/b]

W ostatnich tygodniach dokonaliśmy zmian w naszej strategii i postanowiliśmy rozejrzeć się za możliwością kupienia jakiegoś zakładu. Optymalna z naszego punktu widzenia byłaby fabryka w Rosji, szukamy, ale pojawiła się inna propozycja w południowej Europie. Zakład produkuje kuchnie wolno stojące i jest trochę przestarzały, lecz oferuje sprzęt naprawdę wysokiej jakości. Za pomocą naszych technologii jesteśmy w stanie znacząco zwiększyć jego moce produkcyjne do 150–200 tys. sztuk rocznie.

[b]W jakim stopniu realne jest, że Amica kupi ten zakład?[/b]

Właśnie wróciłem z tego regionu, sprawdzamy, czy poziom kosztów generowanych przez ten zakład pozwoli nam na osiągnięcie zysku z jego produkcji. Cena jest okazyjna, moglibyśmy go kupić za kilkanaście milionów złotych. To dopiero początek procesu, złożenie oferty, due diligence. Jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem, jesienią transakcja może zostać sfinalizowana. Fabryka ta należy do sprywatyzowanej firmy, która teraz ma problemy finansowe. Koszt nie jest wysoki, gdybyśmy zdecydowali się jednak na budowę fabryki w Rosji, to jej koszt szacowany był na 150–180 mln zł. Jeśli się nam to uda, to wraz ze zwiększeniem mocy produkcyjnych we Wronkach możemy się stać wiceliderem produkcji kuchni w Europie.

[b]Dlaczego akurat tam?[/b]

Postanowiliśmy wykorzystać możliwości dystrybucyjne, jakie mamy w zakresie kuchni wolno stojących. W Europie sprzedaje się ich 7 mln sztuk rocznie, my jesteśmy na trzeciej–czwartej pozycji. Nasze możliwości produkcyjne w zakładzie we Wronkach są ograniczone – dzisiaj to niemal 1 mln sztuk, w przyszłym roku wzrosną o około 200 tys. To ciągle za mało, możemy sprzedać znacznie więcej, zwłaszcza na takich rynkach jak rosyjski, gdzie rocznie kuchni wolno stojących sprzedaje się 2–2,5 mln, czy ukraiński z poziomem sprzedaży kilkuset tysięcy rocznie. We Wronkach nie jesteśmy w stanie tego wyprodukować, ponieważ skupiamy się na sprzęcie do zabudowy oraz produktach raczej z wyższej półki. Potrzebujemy jednak produktów także ze średniej i niższej półki, na których też można zarobić.

[b]Sygnalizował pan jakiś czas temu, że Amica mogłaby przejąć także spółki dystrybucyjne... [/b]

Zwłaszcza w Niemczech i we Francji. Jednak celem jest rozbudowa mocy produkcyjnych, bez tego nie ma sensu inwestować w dystrybucję. Jeśli nasz nowy projekt się powiedzie, to wtedy przejęcie dystrybutora hurtowego, zwłaszcza we Francji, okaże się niezbędne.

[b]Zagranica jest dla Amiki priorytetem? Kiedy taka sprzedaż będzie wyższa od krajowej?[/b]

Już niedługo, prawdopodobnie stanie się to już w tym roku. Faktycznie poza Polską sprzedajemy coraz więcej, większość rynków już odbudowała się po kryzysie i sprzedaż tam rośnie. W Polsce sytuacja jest dziwna – styczeń i luty były przyzwoite, marzec fatalny, a kwiecień prawdopodobnie zupełnie niezły. W tej chwili trudno podjąć się jakichkolwiek szacunków, jak sytuacja się rozwinie w kolejnych miesiącach. W tej chwili w kraju nie realizujemy naszych założeń. Za to poza Polską sytuacja bardzo szybko się poprawia, zwłaszcza na Wschodzie. Wcześniejsze założenia o 10-proc. średniorocznym tempie wzrostu obrotów chcemy zrealizować. W tym roku będzie to ok. 1,5 mld zł na poziomie grupy.

[b]Z wyników za I kwartał jest pan zadowolony?[/b]

Są lepsze niż rok temu. Oczywiście od razu muszę zastrzec, że jeszcze do maja–czerwca musimy sprzedawać sprzęt produkowany w naszych byłych fabrykach przez ich obecnego właściciela, czyli Samsunga. Oznacza to, że na nim tak naprawdę nie zarabiamy. Dopiero później się to zmieni, gdy przejdziemy na nowych dostawców. Obciąża nas też koszt wydzielenia fabryk i generalnie za bardzo zadowoleni nie jesteśmy.

[b]Czy spółka będzie płacić dywidendę, czy przedstawi prognozę? [/b]

Dywidendę za ten rok chcemy wypłacić, ale w kolejnych latach raczej potraktujemy program skupu akcji własnych jako premię dla akcjonariuszy. Dywidendy wtedy raczej nie będziemy wypłacać. W tej chwili też trudno powiedzieć, czy ogłosimy prognozę.

[b]Co znajdzie się w zapowiadanej strategii? [/b]

Nie należy się spodziewać jakichś rewolucji. Podkreślimy na pewno nasze skoncentrowanie na rynku kuchni wolno stojących. Dzisiaj w branży pewnego rodzaju oznaką statusu są jednak modele do zabudowy, które my także produkujemy i jesteśmy nawet krajowym liderem w tym segmencie. Ogromny potencjał otwiera się jednak na rynku kuchni wolno stojących. Kolejnym priorytetem strategicznym jest podkreślenie zmiany dostawców. Zwłaszcza Chinom przyglądamy się teraz uważnie. Zastanawiający jest znaczący wzrost kosztów.

[b]Firmy odzieżowe już z Chin powoli rezygnują, przenosząc produkcję do innych państw azjatyckich. Z czego to wynika? [/b]

Mocno rosną koszty pracy, inflacja, co przekłada się na ceny produkcji. Trudno powiedzieć, jak ta sytuacja się rozwinie. Jeśli wzrost kosztów dalej będzie się utrzymywał w takim tempie, to sam się zastanawiam, co Chiny zrobią z tak ogromnymi ilościami produkowanych tam towarów. Jeśli chodzi o branżę AGD, to szansą dla tych firm jest na pewno rosnący w ogromnym tempie popyt wewnętrzny. Producenci będą zarabiali, a później będą szukali możliwości przejęć w segmencie produkcyjnym w Europie. Stanie się to prędzej czy później. Muszę podkreślić, że obecnie nie jestem w żadnym stopniu zainteresowany sprzedażą swojego pakietu akcji Amiki.

[b]A czy pozostali akcjonariusze myślą podobnie?[/b]

Spółka ostatnie dwa lata miała bardzo gorące. Najpierw sprzedaliśmy fabryki Samsungowi, potem trwał proces ich wydzielenia, szukaliśmy też nowych dostawców. W międzyczasie prowadziliśmy negocjacje z BSH, które ostatecznie nie doprowadziły do niczego konstruktywnego. Teraz potrzebujemy po prostu spokoju, aby pokazać, na co nas stać w obecnej sytuacji. Potencjał na pewno jest bardzo duży. Będzie to widać po naszej nowej strategii.

[b]Po latach sądowej walki odzyskaliście od sieci Mars, która zbankrutowała, m.in. centrum handlowe czy inne nieruchomości w Gorzowie Wielkopolskim. Co się z nimi stanie?[/b]

Chcemy wszystkie sprzedać, jakieś rozmowy już są prowadzone. Zastanawialiśmy się, czy części logistycznej nie zostawić w spółce, ale ostatecznie wolimy ją sprzedać.

Budownictwo
Notowania Mirbudu w dół po pożarze Marywilskiej 44
Budownictwo
Cios w Mirbud, pożar centrum handlowego Marywilska 44
Budownictwo
Katarzyna Kuniewicz, Otodom Analytics: Kwartał stabilizacji sprzedaży mieszkań
Budownictwo
W biurach sprzedaży ruch, ale nie gorączka
Budownictwo
Sonda deweloperska, czyli czy i jak gorąco jest na rynku mieszkaniowym
Budownictwo
Budimex mocno poprawił rentowność w I kwartale