Giełdowy indeks WIG-Deweloperzy od początku września urósł o około 20 proc. Na pierwszy rzut oka to oczywiście solidna stopa zwrotu. Równie oczywiste jest jednak też to, że ostatnie ożywienie na giełdzie trudno rozpatrywać w oderwaniu od kontekstu, czyli tego, co z akcjami deweloperów działo się w poprzednich miesiącach. Ostatnie zyski nie zmieniają faktu, że indeks branżowy dopiero próbuje wyjść na plus, licząc od początku roku. Jednocześnie mimo odbicia indeks jest ciągle relatywnie blisko nie tylko tegorocznego dołka, ale też historycznego minimum z listopada 2008 r. Równocześnie atak na 200-sesyjną średnią kroczącą, poniżej której WIG-Deweloperzy był nieprzerwanie od grudnia 2010 r., może być jaskółką zwiastującą wiosnę na giełdowym parkiecie.
Urozmaicony obraz
Sytuacja techniczna na wykresach poszczególnych spółek jest dość zróżnicowana. Znaleźć można przykłady zarówno utrzymywania się dotychczasowej słabości (J.W. Construction), obiecujących sygnałów (BBI Development, Echo), szerokiej wielomiesięcznej konsolidacji (Polnord), jak i gwałtownego wystrzału notowań w górę (LC Corp). Specyficzną kategorią są spółki, których akcje dopiero zaczynają się odbijać od dołków dramatycznej bessy. Do tej grupy zaliczają się Gant, GTC, a wreszcie Alterco, które niedawno złożyło wniosek o upadłość układową.
Przypadek Alterco sugeruje, by w obecnych warunkach gospodarczych szczególną uwagę zwracać na ewentualne zagrożenia dla kontynuacji działalności spółek. Jeszcze kryzys finansowy w 2008 r. unaocznił, jak bardzo rynek boi się fali upadłości w sektorze, a obecne spowolnienie gospodarcze te obawy uaktualnia. Namierzanie spółek na skraju bankructwa nastręcza jednak sporych trudności i wymaga wnikliwej analizy nie tylko sprawozdań finansowych (w tym wskaźników płynności i przepływów pieniężnych), ale też np. zbliżających się terminów spłaty długów.
Gdyby nie ryzyko bankructw, długoterminowym inwestorom można by polecić bardzo prostą strategię – kupowanie najtańszych akcji (np. o najniższych wskaźnikach cena/wartość księgowa) i trzymanie ich do czasu, kiedy wzrost gospodarczy zacznie odbijać od dna, skłaniając rynek do weryfikowania w górę pesymistycznych zapatrywań. Taka strategia poprzednio, czyli w 2009 r., dała znakomite stopy zwrotu, mimo że większość spółek z branży nie miała się zbytnio czym pochwalić, jeśli chodzi o zyski.
Uwaga na finanse
Niestety ryzyko bankructw każe nieco sceptycznie spojrzeć na tę strategię. Nasz ranking jednoznacznie pokazuje, że najniżej wyceniane spółki są jednocześnie najsłabsze fundamentalnie. Duża liczba punktów związana z bardzo niskimi (a więc teoretycznie bardzo atrakcyjnymi) wskaźnikami C/WK nie zdołała w przypadku tych firm nadrobić dramatycznie niskiej punktacji w kategoriach finansowych naszego rankingu. Skrajnym przypadkiem jest wspomniane Alterco, ale uwagę zwraca też słaba pozycja potentata GTC i Ganta. Być może warto więc raczej się zainteresować spółkami z górnych pozycji naszego rankingu, zwłaszcza że ich wyceny rynkowe też są całkiem okazyjne, lub też po prostu zbudować maksymalnie zdywersyfikowany portfel.