Chociaż powodów do paniki jeszcze nie ma, to rynek wysłał maklerom pierwszy sygnał ostrzegawczy. II kwartał przyniósł dla pośredników niższe przychody z tytułu opłat i prowizji. Problem w tym, że prognozy na najbliższą przyszłość też nie są najlepsze.
Długa lista
Spadek wpływów maklerskich widać na przykładzie prawie każdej firmy. BM mBanku w II kwartale miało 41,6 mln zł przychodów z tytułu prowizji i opłat za organizację emisji. Rok wcześniej wpływy te wynosiły 56,9 mln zł, a w I kwartale kształtowały się one na poziomie 58,9 mln zł. Loty obniżył także Santander BM. Tam prowizje z działalności maklerskiej wyniosły 27,9 mln zł. Rok temu było to 29,6 mln zł, a w I kwartale – aż 44,6 mln zł.
Niższe obroty giełdowe i spadająca aktywność inwestorów indywidualnych na rynku akcji odcisnęły także piętno w BM ING Banku Śląskiego oraz w BM Alior Banku. Pierwsza z tych firm miała 12,8 mln zł wpływów maklerskich wobec 14,6 mln zł w II kwartale 2021 r. Jeszcze większy spadek widać w zestawieniu ze szczególnie udanym I kwartałem 2022 r. Wtedy przychody z tytułu prowizji sięgnęły 20,9 mln zł.
– Widać, że ostatnie miesiące to mniejsza aktywność naszych klientów na rynku akcji, ale myślę, że przy takich nastrojach jak obecnie nie powinno to dziwić. Z drugiej strony bardzo duże zainteresowanie obligacjami na Catalyst generuje nam napływ wielu nowych klientów, co nas bardzo cieszy, ponieważ stwarza możliwość zainteresowania tych klientów innymi klasami instrumentów i pogłębienia relacji z nami w przyszłości – mówił niedawno na łamach „Parkietu” Marcin Słomianowski, dyrektor BM ING.
Czytaj więcej
Niższe obroty na giełdzie, a także panująca posucha na rynku IPO sprawiły, że pośrednicy zanotowali w II kwartale niższe przychody. Perspektywy na najbliższy czas też nie są najlepsze.