Giełdowy program wsparcia pokrycia analitycznego nabiera coraz bardziej realnych kształtów. GPW przedstawiła już listę spółek oraz domów maklerskich, które wezmą w nim udział. Pierwsze analizy mają pojawić się już w lipcu.
Potrzeba rynkowa
Zgodnie z zapowiedziami do programu zakwalifikowanych zostało 40 spółek, 8 wchodzących w skład indeksu mWIG40 oraz 32 z sWIG80 (do programu mogły się zgłaszać spółki z tych indeksów, pod warunkiem że ich kapitalizacja przekraczała 50 mln zł, a free float był większy niż 20 proc. według stanu na 25 marca). Raporty będą tworzyć analitycy z 12 domów maklerskich (pełna lista spółek oraz brokerów biorących udział w programie w ramce obok).
– Pilotażowy program wsparcia pokrycia analitycznego jest odpowiedzią na obserwowane na rynkach kapitałowych w Europie ograniczenie pokrycia analitycznego po wprowadzeniu dyrektywy MiFID II. W wyniku rozdzielenia opłat za przesyłanie zleceń i przygotowywanie analiz zmniejszyła się szczególnie liczba małych i średnich spółek objętych profesjonalną analizą. Naszym celem jest złagodzenie tego trendu przy wsparciu profesjonalnych zespołów analitycznych działających w ramach domów maklerskich – wskazuje Izabela Olszewska, członek zarządu GPW. – Zgodnie z założeniami do programu zakwalifikowało się 40 spółek, 10 z wyłonionych spółek dotychczas w ogóle nie posiadało pokrycia analitycznego, a kolejne 12 do tej pory współpracowało tylko z jednym analitykiem. Po etapie kwalifikacji członkowie giełdy rozpoczynają prace merytoryczne, tak by w ciągu dwóch najbliższych miesięcy na rynku ukazały się już pierwsze raporty – dodaje Olszewska.
GPW dopłaca
Brokerzy za przygotowane analizy będą otrzymywali od giełdy wynagrodzenie. Za zapewnienie analizy jednej spółki wynosi ono 50 tys. zł netto. Brokerzy w ramach obowiązków zobowiązani będą do przygotowania raportu inicjującego, a także raportów aktualizujących (publikowanych co najmniej dwa razy w roku), które będą obejmowały m.in. prognozy finansowe, czynniki ryzyka czy też wyceny. Wymagane nie będą natomiast konkretne zalecenia inwestycyjne (np. „kupuj", „sprzedaj"), chociaż ostateczna decyzja w tej sprawie będzie należała do analityka.
– Przystąpienie do programu wydawało się czymś naturalnym. I tak prowadzimy analizy spółek, więc dodanie dodatkowych firm do oceny, w sytuacji, w której będziemy za to otrzymywali dodatkowe wynagrodzenie, wydaje się być korzystne nie tylko dla domów maklerskich, ale i całego rynku – mówi jeden z analityków.