Zarząd GPW zgodził się na dopuszczenie do obrotu 36,6 mln akcji zwykłych na okaziciela serii E Getin Noble Banku o wartości nominalnej 2,73 zł każda. Jednocześnie zdecydował o wprowadzeniu ich do obrotu jutro, czyli 14 marca.
Zwykle dopuszczenie nowych akcji do obrotu rodzi pytanie czy ich posiadacz zdecyduje się je szybko spieniężyć, co mogłoby zaburzyć balans podaży i popytu powodując spadek notowań.
Akcje serii E trafiły jesienią ubiegłego roku w ofercie prywatnej do Leszka Czarneckiego, głównego akcjonariusza Getin Noble Banku mającego bezpośrednio 8,44 proc. i pośrednio (przez LC Corp BV) 47,8 proc. kapitału. Objął je po cenie równej wartości nominalnej, czyli 2,73 zł. To poziom znacznie wyższy niż rynkowy w momencie obejmowania (około 0,6 zł) a także dużo wyższy niż teraz (0,53 zł). To sugeruje, że Czarnecki, który w ostatnich dwóch latach zasilił bank kwotą blisko 450 mln zł nowego kapitału płacąc po 2,73 zł za walor, wyżej niż na rynku, raczej nie będzie teraz sprzedawał wchodzących teraz do obrotu akcji serii E (stanowią 3,5 proc. całego kapitału banku).
Nie wiadomo jednak co przyniesie przyszłość i żadnego scenariusza nie można wykluczyć biorąc pod uwagę zmienną sytuację Getin Noble Banku, który poszukuje inwestora finansowego i w III kwartale chce połączyć się z Idea Bankiem, inną instytucją kontrolowaną przez Czarneckiego. Po fuzji, ale jeszcze przed emisją dla nowych inwestorów, wrocławski biznesmen w połączonym banku będzie miał 65,9 proc. walorów, mniejszościowi akcjonariusze Getinu – 27,2 proc., a mniejszościowi akcjonariusze Idea Banku – 6,9 proc.
Analitycy szacują potrzeby kapitałowe tych banków na 1,5–2 mld zł. To sporo, a ich wycena na GPW jest niska, więc emisja najprawdopodobniej będzie oznaczać na tyle duże rozwodnienie, że Czarnecki stałby się akcjonariuszem mniejszościowym.