Po słabych pierwszych tygodniach roku na giełdy wracają dobre nastroje, a inwestorzy zdają się wręcz tryskać optymizmem.
Amerykański sen i chińskie przebudzenie
A w istocie żadne z okoliczności, które jeszcze były źródłem obaw, nie uległy zmianie. Nikt nie liczy na ożywienie globalnej gospodarki czy rychłe luzowanie polityki pieniężnej przez główne banki centralne. Dolar nadal się umacnia, a rentowności obligacji skarbowych wciąż idą w górę. Dollar Index zwyżkuje czwarty tydzień z rzędu, docierając do poziomu najwyższego od połowy grudnia. Podobnie zachowuje się rentowność amerykańskich dziesięciolatek, przekraczając 4,17 proc.
Jednocześnie indeksy w Nowym Jorku biją kolejne historyczne rekordy, choć hossa traci nieco dynamikę. Do środy S&P 500 zwyżkował o 0,6 proc., a Nasdaq Composite – o 1,1 proc. Jedynie Dow Jones zaliczył symboliczny spadek o 0,15 proc. Śladem Wall Street idą główne parkiety naszego kontynentu. Do środy niemiecki DAX zwyżkował o ponad 2 proc., ponownie zbliżając się do historycznego rekordu. Jest duża szansa na wybicie indeksu w górę z trwającej od kilku tygodni tendencji bocznej. Od zwyżki rynku akcji raczej nie powstrzyma spodziewane utrzymanie się bardzo słabej koniunktury zarówno gospodarki niemieckiej, jak i w całej strefie euro. Nieco słabiej prezentuje się paryski CAC 40, któremu do rekordów jeszcze trochę brakuje, a zwyżka o 1,1 proc. jedynie nieznacznie do tego celu go przybliża. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku londyńskiego FTSE 250, który do środy rósł o 1,6 proc.
Wiele wskazuje na to, że słaby od dłuższego czasu segment rynków wschodzących najgorsze ma już za sobą. MSCI Emerging Markets zyskiwał do środy o 1,2 proc. To największa tygodniowa zwyżka od połowy grudnia ubiegłego roku. To w największym stopniu zasługa decyzji chińskich władz, które postanowiły skierować prawie 300 mld dol. na zakupy akcji. Na dłuższą metę zdecydowanie lepiej byłoby przeznaczyć te środki na bezpośrednie wsparcie chińskiej gospodarki, ale z punktu widzenia bieżącej sytuacji na rynkach ich spodziewany napływ na giełdy musi budzić euforię. Do środy indeks w Hongkongu szedł w górę o prawie 4 proc., a Shanghai B-Share – o ponad 5 proc. W ślad za tym optymizm rozlał się na większości pozostałych parkietów rynków wschodzących. Wyjątek stanowiły indeksy części giełd naszego regionu.
Próba zakończenia korekty na GPW
Ostatnie dni przyniosły nieśmiałą próbę powstrzymania spadkowej korekty na warszawskim parkiecie. Dla przypomnienia, od końca grudnia ubiegłego roku do początku drugiej połowy stycznia 2024 r. WIG20 zniżkował o 8,5 proc. Do minionej środy szedł w górę o 0,6 proc., jedynie nieznacznie niwelując wcześniejsze korekcyjne zniżki. Na razie poczynania byków nie skłaniają do nadmiernego optymizmu. Z punktu widzenia analizy technicznej można mówić o skutecznej obronie wsparcia i utrzymaniu się indeksu powyżej poziomu 2200 pkt. To przesłanki pozwalające na oczekiwanie pozytywnego zwrotu sytuacji, choć niezbyt silne. Wiele zależeć będzie od rozwoju sytuacji w otoczeniu oraz kondycji polskiej waluty, a więc czynników dość chwiejnych i niepewnych. Rekordy amerykańskich indeksów cieszą, ale jednocześnie każą spodziewać się korekty. Poprawia się także atmosfera wokół rynków wschodzących. Złoty traci na wartości, choć stara się bronić przed bardziej zdecydowaną przeceną. WIG20 liczony w dolarach także broni technicznego wsparcia. W ostatnich dniach nieco słabiej radziły sobie indeksy małych i średnich spółek. Do środy mWIG40 i sWIG80 szły w górę po zaledwie 0,2 proc. Tu także techniczne wsparcia zostały utrzymane.