Wszystko wskazuje na wzrost obaw inwestorów przed podwyżką stóp procentowych przez Fed.
Uwaga koncentruje się na Fedzie
Widać to po reakcji na dobre informacje dotyczące gospodarki Stanów Zjednoczonych, wspierających amerykańską walutę, windując rentowność obligacji skarbowych i jednocześnie pogarszając nastroje na giełdach akcji. Kurs wspólnej waluty 12. tydzień z rzędu zniżkuje, schodząc w ostatnich dniach poniżej 1,05 dolara, czyli do poziomu najniższego od połowy grudnia ubiegłego roku. Od szczytu z końca lipca euro potaniało o niemal 7 proc. Wzrost kursu dolara nie dotyczy jedynie euro, ale także większości głównych światowych walut. Dollar Index do środy zwyżkował o prawie 1 proc., zbliżając się do 107,5 punktu, a więc do poziomu najwyższego od końca listopada ubiegłego roku. Wyprzedaż obligacji skarbowych winduje ich rentowność mocno w górę. W przypadku amerykańskich papierów dziesięcioletnich w ostatnich dniach sięgała nawet blisko 4,9 proc., czyli poziomu najwyższego od maja 2007 r.
Trudno twierdzić, że sytuacja na Wall Street ulega poprawie, choć widać delikatne wyhamowanie spadkowej korekty. Kierunek ruchu jest jednak jasny. Wysiłki byków w kwestii obrony technicznych wsparć głównych indeksów trzeba docenić, ale przełomu na razie nie ma. S&P 500 do środy zniżkował o 0,6 proc., ale to już piąty spadkowy tydzień z rzędu. Niedźwiedzie próbowały zepchnąć indeks poniżej 4200 punktów, ale były to próby nieudane. Przemysłowy Dow Jones tracił 1,1 proc., a przed spadkiem zdołał się obronić technologiczny Nasdaq Composite, zwyżkując symboliczne 0,13 proc. i obraz tego segmentu rynku jest relatywnie najbardziej optymistyczny.
Znacznie mocniejszej niż w Stanach Zjednoczonych przecenie ulegają główne parkiety naszego kontynentu. Do środy londyński FTSE 250 zniżkował aż o 4,3 proc., doznając najpoważniejszego tygodniowego spadku od końca czerwca. Testowanie dołków z tamtego okresu niedźwiedzie zakończyły sukcesem i teraz mogą pokusić się o dalsze sukcesy, czyli poziomy z października ubiegłego roku. Od szczytu z września 2021 r. indeks traci już ponad 28 proc., co jednoznacznie wskazuje, w jakiej fazie się znajduje. Stoxx Europe 600 do środy szedł w dół o 2,3 proc., wyłamując się dołem z trwającej od początku roku tendencji bocznej. DAX i CAC 40 traciły w ostatnich dniach po 1,9 proc. Momentami indeks parkietu we Frankfurcie schodził poniżej psychologicznej i technicznej bariery 15 000 punktów. Byki powinny przystąpić do działania, jeśli chcą uniknąć pogłębienia spadków. Podobnie sytuacja wygląda na giełdzie paryskiej.
MSCI Emerging Markets idzie w dół czwarty tydzień z rzędu, tym razem o 2,2 proc. i jest najniżej od połowy listopada ubiegłego roku. W jego przypadku spadek od szczytu z lutego 2021 r. sięga niemal 35,5 proc. Pierwszy poziom obrony jest już testowany. W naszym regionie do środy na niewielkich plusach znajdowały się jedynie indeksy w Rydze, Budapeszcie i Bratysławie. Największy, przekraczający 4 proc., spadek notowała giełda portugalska, a w Hiszpanii zniżka sięgała 3,5 proc. We Włoszech wskaźnik tracił niemal 3 proc. Inwestorzy z pewnością z niepokojem czekają na poświąteczne wznowienie handlu w Szanghaju.