Po prawie dziewięciu miesiącach roku widać, że sytuacja na Wall Street ma dwa zgoła odmienne oblicza. Jedno oblicze jest „bycze”, a drugie – stagnacyjne. Przyjrzyjmy się bliżej tej kwestii.
Z jednej strony mamy technologiczne giganty, które w naszym porównaniu reprezentuje indeks Nasdaq 100. A z drugiej – całą resztę rynku. Pokazujemy ją przez pryzmat wersji indeksu S&P 500 o równych wagach poszczególnych spółek (Equal Weight, dalej: SPW), czyli takiej, na którą technologiczna „elita” nie ma istotnego wpływu. Pomocniczo do tego porównania dodajemy też indeks małych spółek Russell 2000.
Widać, że w tym roku Nasdaq 100 (dalej: NDX) „buja w obłokach”, zaś SPW czy Russell 2000 (dalej: RTY) są od stycznia w trendach bocznych czy też – jak kto woli – w stagnacji, skromne kilka procent na plusie.
Nietypowe rozbieżności
Pozostawiając już na boku tegoroczne osiągnięcia poszczególnych indeksów, przyjrzyjmy się bardziej długoterminowej sytuacji na ich wykresach. Technologiczny NDX zdołał odrobić większość strat z ubiegłorocznej bessy, ale sierpniowo-wrześniowa korekta zatrzymała, jak na razie, jego marsz w kierunku rekordu. Póki co ta korekta, choć najgłębsza od czasu rozpoczęcia tegorocznej dynamicznej zwyżki, nie wyrządziła całemu trendowi wzrostowemu dramatycznych szkód. Warto jednak trzymać rękę na pulsie, bo w momencie pisania tego artykułu NDX testuje linię hossy łączącą wszystkie tegoroczne lokalne dołki.