Na wykresie indeksu Nasdaq 100 w środę po raz pierwszy od prawie dwóch lat pojawił się niedźwiedzi sygnał „krzyż śmierci”. „Krzyż śmierci” pojawia się, gdy 50-dniowa średnia krocząca (DMA), szeroko stosowany krótkoterminowy monitor trendów, przecina się poniżej 200-DMA, długoterminowego przewodnika po trendach. Wielu obserwatorów wykresów uważa, że krzyż śmierci oznacza miejsce, w którym wycofanie przechodzi w trend spadkowy. Technologiczny Nasdaq 100 otworzył się na 50-dniowej średniej 15 054,01, co oznacza spadek z 15 089,92 we wtorek, zgodnie z FactSet, podczas gdy 200-dniowa średnia wzrosła do 15 093,37 z 15 089,91. Do wtorku wykresy giełdowe 50 składników indeksu tworzyły formacje „krzyżowe śmierci”. Ostatni „krzyż śmierci” pojawił się 30 kwietnia 2020 r., ale było to nieco ponad miesiąc po tym, jak indeks zamknął się już 20 marca 2020 r. na najniższym poziomie w czasie COVID-19, wynoszącym 6994,29.
Ten „krzyż śmierci” został usunięty trzy tygodnie później wraz z pojawieniem się „złotego krzyża”, w którym 50-dniowa średnia wzrosła powyżej 200-dniowej. Ostatni „krzyż śmierci” przed tym pojawił się 3 grudnia 2018 r., a indeks spadł o kolejne 16 proc. w ciągu następnych trzech tygodni przed osiągnięciem dna. Nasdaq Composite jest obecnie pod wpływem „krzyża śmierci”, ale S&P 500 i Dow Jones Industrial Average jeszcze nie.
- Nasdaq 100 początkowo cofnął się nieco w środę, ale odwrócił się, aby dotrzeć do szczytu poprzedniej świecy. W tym momencie rynek po prostu chodził tam i z powrotem i robił zakupy, być może powodując zniszczenie wielu kont - komentuje Christopher Lewis z DailyForex. - Biorąc to pod uwagę, myślę, że jest to rynek, na którym nadal będzie dużo hałaśliwych zachowań, a to ma sens, biorąc pod uwagę, że NASDAQ 100 jest silnie lewarowany w celu zwiększania apetytu na ryzyko - podkreśla.