Udało się uniknąć wybicia w dół z trendu bocznego

Wystarczył jeden dzień mobilizacji popytu, by strasząca posiadaczy akcji formacja głowy z ramionami przeszła do historii. Tegoroczne szczyty są znów w zasięgu ręki. Pierwszy do kontynuacji fali zwyżkowej przystąpił indeks sWIG80

Publikacja: 18.07.2009 10:06

Udało się uniknąć wybicia w dół z trendu bocznego

Foto: PARKIET

Miniony tydzień przyniósł spektakularny dowód na to, że strona popytowa nie ma zamiaru „tanio sprzedać skóry” i dopuścić do radykalnego pogorszenia średnioterminowej sytuacji technicznej. Wrażenie robi przede wszystkim sposób, w jaki byki rozbiły złowrogą formację głowy z ramionami (RGR), która dla pesymistów była głównym argumentem za narodzinami trendu spadkowego.

W ciągu zaledwie jednej sesji (wtorkowej) WIG nie tylko powrócił sporo powyżej linii szyi RGR, ale na dodatek sforsował prawe ramię tej formacji (lokalny szczyt z 1 lipca – 30 689 pkt na zamknięciu). Pesymistyczny układ zgodnie z teorią został przekreślony, na dodatek przy sporych obrotach.

[srodtytul]Poziom 29 tys. pkt ważniejszy niż głowa z ramionami[/srodtytul]

Czy oznacza to, że analiza techniczna się zdyskredytowała jako narzędzie do budowy strategii inwestycyjnej? Niekoniecznie. Warto zwrócić uwagę, że początkowa przecena po wybiciu w dół z formacji RGR zatrzymała się niewiele nad poziomem o wiele większym znaczeniu. Poziomem tym na wykresie WIG-u jest strefa około 29 tys. pkt. Wyznacza ją styczniowy szczyt oraz położone niewiele powyżej dolne ograniczenie majowej konsolidacji.

Traktowanie 29 tys. pkt jako kluczowej bariery pozwoliło więc całkowicie zignorować formację RGR, która ostatecznie okazała się „niewypałem”. Pesymiści przypomną jednak, że przecież nie tak dawno, bo w drugiej połowie czerwca WIG przebił z impetem linię średnioterminowego trendu zwyżkowego, więc sytuacja wcale nie wygląda tak różowo.

[srodtytul]Trend boczny pozostajescenariuszem bazowym[/srodtytul]

Jak pogodzić te wszystkie fakty? Odpowiedź jest prosta – przebicie w czerwcu linii tendencji zwyżkowej było sygnałem, że WIG znalazł się w trendzie bocznym. Wydarzenia ostatnich czterech tygodni, jakie upłynęły od tego momentu, konsekwentnie potwierdzają tę tezę. W scenariusz ten wpisuje się również mobilizacja popytu w ostatnim tygodniu, akurat w momencie, kiedy pojawiła się groźba ataku na ważny poziom wsparcia.

Diagnoza jest w tej sytuacji następująca – kontynuacja średnioterminowego trendu bocznego pozostaje scenariuszem bazowym (dla posiadaczy akcji oznacza to mniej więcej tyle, że wartość ich portfeli nie będzie ulegała większym wahaniom). Do rewizji tego scenariusza zmuszałoby przebicie się WIG-u przez jeden z poziomów ograniczających ów trend – albo wspomnianej bariery położonej na wysokości 29 tys. pkt, albo czerwcowego szczytu (32 363 pkt).

W tym pierwszym przypadku należałoby stwierdzić, że narodził się trend spadkowy (którego powstanie przedwcześnie ogłosili zwolennicy formacji RGR). W drugim na rynek powróciłby średnioterminowy trend wzrostowy. Podsumowując – ciągle czekamy na sygnał.

[srodtytul]Indeks, który uniknął błędnego sygnału[/srodtytul]

Dla diagnozy sytuacji trafne okazało się nie tylko przywiązywanie większej wagi do styczniowego szczytu na wykresie WIG-u niż do formacji RGR, ale też koncentrowanie się na ocenie tendencji na wykresie indeksu sWIG80.

Kolejny już raz wskaźnik ten, grupujący całą gamę spółek, nie tylko tych najmniejszych (obejmuje on również kilka firm, które pod względem kapitalizacji nie ustępują niektórym przedsiębiorstwom z WIG20), dowodzi swych walorów prognostycznych.

Przed tygodniem zwracaliśmy uwagę na to, że na wykresie sWIG80 – w przeciwieństwie do innych indeksów – nie widnieje formacja RGR. Wskaźnik ten uniknął wybicia poniżej linii szyi takiej potencjalnej formacji, przez co nigdy nie doszło do jej powstania. Tym samym nie było tu błędnego sygnału, takiego jak na wykresie WIG-u. Analitycy techniczni w przypadku indeksu „maluchów” ani przez chwilę nie mieli więc tak poważnych rozterek.

Zamiast formacji RGR, na wykresie sWIG80 widniała formacja trójkąta prostokątnego (o czym pisaliśmy tydzień temu). Wystarczyło kilka dni, by indeks średniaków sforsował górne ramię tego trójkąta, wybijając się w górę.

To prowadzi do kilku kluczowych wniosków. Po pierwsze, sWIG80 nie jest już – w odróżnieniu od WIG-u – w trendzie bocznym. Po drugie, wybicie w górę i ustanowienie nowego tegorocznego szczytu jest dowodem kontynuacji rozpoczętego w lutym średnioterminowego trendu wzrostowego. Nadal więc opłaca się mieć w portfelu akcje małych spółek.

[srodtytul]Lepszy prognostyk[/srodtytul]

Sceptycy mogliby powiedzieć, że przywiązywanie wagi do sWIG80 jest błędem, ponieważ nie jest to najważniejszy indeks. Argument ten łatwo odrzucić, analizując to, w jaki sposób sygnały techniczne na wykresie sWIG80 odnosiły się do sygnałów na wykresie np. WIG20.

Wyniki takiej analizy jednoznacznie przemawiają na korzyść sWIG80. Wymieńmy kilka faktów z ostatnich dwóch lat. Indeks sWIG80 trwale zaczął oddalać się od szczytu hossy już w lipcu 2007 r., podczas gdy WIG20 jeszcze w listopadzie 2007 r. naruszył letnie maksimum, całkowicie błędnie sugerując, że wcześniejsza wyprzedaż była jednorazową korektą hossy. Idźmy dalej tym tropem. Podczas gdy sWIG80 przebił poprzedni lokalny dołek w listopadzie 2007 r. (tym samym został spełniony formalny warunek ogłoszenia trwałego trendu spadkowego), to w przypadku WIG20 miało to miejsce dopiero w styczniu 2008 r.Z kolei kiedy WIG20 w styczniu 2009 r. dał przedwczesny sygnał kupna akcji, naruszając lokalny szczyt z listopada 2008 r., w tym czasie sWIG80 ciągle jeszcze osuwał się, trafnie sugerując trzymanie się z dala od akcji.

Bez wątpienia sWIG80 jest więc znacznie bardziej wdzięcznym polem do popisu dla analityków technicznych niż WIG20, który pod wieloma względami jest ułomną miarą kondycji szerokiego rynku (choćby dlatego, że obejmuje bardzo wąskie grono spółek, których notowania miotane są na dodatek przepływami kapitałów zagranicznych graczy, a także dlatego, że nie uwzględnia dywidend).

Wnioski te są spójne z czynnikami fundamentalnymi. W ostatnim czasie obszernie pisaliśmy o tym, że przewaga segmentu małych spółek nad dużymi jest skorelowana ze wzrostem wskaźników sytuacji gospodarczej, takich jak produkcja przemysłowa. W piątek GUS podał, że roczna dynamika produkcji wyrównana sezonowo – mimo że wciąż jest na minusie (-5,6 proc.) – wzrosła do poziomu najwyższego od pół roku.

[srodtytul]„W” czy raczej „V”?[/srodtytul]

Skoro analiza wykresu sWIG80 jest tak ważna, to warto też zwrócić uwagę na to, jak w przeszłości zachowywał się on w okresie przechodzenia od trendu spadkowego do wzrostowego. Jak widać na wykresie, model zachowania tego indeksu (a wcześniej jego poprzednika – WIRR-u) przeczy popularnej ostatnio tezie mówiącej o tym, że hossa rodzi się dopiero po okresie wielomiesięcznej konsolidacji, której elementem będzie powrót cen akcji do lutowych dołków. Zwolennicy twierdzenia o tym, że odreagowanie na giełdzie przyjmie postać „W”, a nie „V”, ryzykują zatem przegapienie rzadko spotykanej okazji inwestycyjnej.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?