Lepszy dostęp do informacji, to szersze perspektywy

Ostatnie lata stoją pod znakiem rozwoju rynku instrumentów pochodnych. Początkowe zainteresowanie inwestorów kontraktami terminowymi notowanymi na GPW z czasem zaczęło się rozszerzać, obejmując bardziej zaawansowane rynki – tak w zakresie instrumentów bazowych, jak samych klas derywatów

Publikacja: 14.01.2010 12:38

Tomasz Uściński, , członek zarządu TMS Brokers

Tomasz Uściński, , członek zarządu TMS Brokers

Foto: GG Parkiet

Szczególną pozycję zajmuje tutaj rynek walutowy Forex, którego płynność, głębokość i ciągłość notowań znajduje coraz większe uznanie wśród graczy, a komodytyzacja tej aktywności inwestycyjnej wpisała się na dobre w krajobraz krajowego i globalnego rynku. Indywidualni inwestorzy, gracze, traderzy szukają kolejnych okazji do powiększania wartości portfela, własnej edukacji i wszystkiego tego, co nierozłącznie wiąże się z transakcjami na instrumentach pochodnych.

[srodtytul](Nie)doceniane opcje[/srodtytul]

Dobrym przykładem takiej ekspansji zainteresowań są instrumenty opcyjne, które choć wciąż niedoceniane, coraz częściej są rozważane przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Za każdym razem, gdy podczas szkoleń lub innych okazji spotykam się z inwestorami, powtarzam, że fakt swoistego przeoczenia opcji przez naszych inwestorów w całym okresie rozwoju polskiego rynku kapitałowego, to konsekwencja zaniechań, za jakie w obszarze edukacji odpowiadają same instytucje finansowe. Na szczęście w ostatnich latach obserwujemy zdecydowaną poprawę.

Publikowane opracowania są źródłem czasem naprawdę bardzo dobrych jakościowo oraz przystępnych – i co bardzo istotne, nie zniechęcających dla inwestora starającego się zdobyć taką wiedzę – informacji. Jednak informacja o instrumencie nie powinna skupiać się jedynie na jego funkcjonalności. Każdy, kto interesuje się opcjami, wie, że największą trudność stanowi dotarcie do szczegółów wyceny tych instrumentów, w tym przede wszystkim wartości zmienności, mającej kluczowe znaczenie dla wartości premii. Tak jak gracz instytucjonalny ma stały wgląd do kwotowań zmienności implikowanej, tak inwestor indywidualny w tej kwestii często pozostawał bez tych danych, co oczywiście pogarszało jego pozycję już na wstępie.

[srodtytul]Większy dostęp do danych[/srodtytul]

Taka potrzeba sprawia, że ci najbardziej liczący się na rynku brokerzy muszą na nią odpowiedzieć, dając dostęp uczestnikom rynku również do tego rodzaju danych. Właśnie taka transparentność w zakresie informacji o składowych wyceny opcji otwiera zupełnie nowe możliwości inwestycyjne, a poznanie rozkładu i struktury płaszczyzny zmienności to wstęp do gry pod przyszłe zmiany zmienności w obserwowanych obszarach. Sama płaszczyzna zmienności to struktura uwzględniająca trzy wymiary: czas, strike (lub deltę w zależności od konwencji) oraz zmienność implikowaną. Na jej podstawie ocenia się oczekiwania rynku co do przyszłych zmian zmienności w czasie i dla danego zakresu strike/delta.

Taka analiza w połączeniu z właściwie dobraną strategią pozwala inwestorom dodać do portfela kolejny instrument, na którym mogą zagrać.

Zmienność implikowana stanowi bowiem pewien konsens rynkowy (będący tylko prognozą), z którym przecież nie trzeba się zgadzać. Przykłady niezgodności tego, co stało się faktycznie, z zapowiedziami to inwestycyjna codzienność. Tak jak obserwuje się niezgodność odczytów z prognozami danych makroekonomicznych, tak zupełnie normalną sytuacją jest występowanie różnic między oczekiwaną, a faktycznie zrealizowaną zmiennością. Należy zatem szukać możliwie pełnej informacji o prognozie, a następnie podjąć decyzję, czy się z nią zgadzać, czy nie.

[srodtytul]Pomocny moduł[/srodtytul]

Pomocą w takim tradingu będzie moduł FX Option Board, będący apletem dostępnym w systemie transakcyjnym TMS Direct. To, co na pewno zainteresuje każdego gracza opcyjnego, to szeroka prezentacja informacji: przy kursie spot EURUSD 1.4400 płaszczyzna uwzględnia zmienności dla kursów od 1.2800 do 1.6400 (zakres delty 0–100) w okresach od tygodnia do trzech miesięcy.

Na tej podstawie należy ocenić, czy przewidywana zmienność nie jest czasem niedowartościowana lub odwrotnie. Jeśli ocena historii (na bazie zmienności historycznej z wykorzystaniem np. odchylenia standardowego) sugeruje, że zmienność powinna spadać, a w strukturze FX Option Board widać, że rośnie, to należy zastosować strategię wykorzystującą krótkie pozycje call/put, zgodnie z ujemną vegą przynoszącą zysk przy spadającej zmienności. Dla niedopasowania polegającego na niedoszacowaniu przyszłej zmienności należy skorzystać z dodatniej vegi, będącej właściwością długich pozycji call/put, poprawiającej wynik, gdy zmienność rośnie.

[srodtytul]Korzystaj z kapitału – zmienność plus trend[/srodtytul]

Analiza zmienności jako oddzielnego aktywa bazowego oraz jej wykorzystanie w tradingu na zmianę vegi opiera się na założeniu, że kierunek zmian samego kursu jest nieistotny. Innymi słowy, w tego typu transakcjach nie gra się na wzrost lub spadek kursu pary walutowej, dlatego najlepiej stosować strategie delta neutralne. Ale jeśli wnioski na temat zmienności połączone są z przekonaniem o kierunku zmian kursu na przykład EUR/USD – to już pierwszy krok do bardzo konkretnej decyzji. Podstawą porównywanych strategii jest przekonanie o mającym nastąpić w perspektywie trzech miesięcy silnym ruchu na rynku eurodolara. Ten silny ruch to dwa scenariusze: po pierwsze możliwy wzrost do kursu 1.5500, po drugie spadek do 1.3400.

Niezależnie od kierunku (wzrost/spadek) kluczem do sukcesu takich transakcji jest istotne i dalekie wybicie, dlatego oczekiwanym scenariuszem jest wzrost zmienności. Przed podjęciem decyzji o transakcji należy jednak – i zawsze do tego bardzo gorąco namawiam – przeanalizować własny portfel i właściwie wykorzystać posiadany kapitał. Tak pod kątem odporności na negatywne scenariusze, jak również pod kątem maksymalizacji zysków, gdy prognozy się zrealizują.

Przeanalizowałem więc po sześć portfeli dla każdej z opcji call i put z założeniem, że kwota poświęcona na zakup opcji, tym samym maksymalna potencjalna strata, to 10 000 zł. Zatem wszystkie opcje zostały kupione z terminem wygaśnięcia ustalonym na 7 kwietnia 2010 r., a różnice dotyczą kursów strike, które dla opcji call odpowiednio rosną – od kursu w dniu wyceny opcji, czyli 4 stycznia 1.4400, do poziomu 1.4900, a dla putów spadają do 1.3900. Taki zabieg powoduje, że delta poszczególnych opcji maleje, obniżając ich początkową wycenę w pipsach.

Założenie, że można na transakcje przeznaczyć 10 000 zł, pozwala na dobór wyższego nominału za tą samą kwotę. Dochodzi więc do dodatkowego lewarowania, na potrzeby artykułu roboczo nazwanego przeze mnie delta-lewarem, przy stałym poziomie ryzyka (10 000 zł). Bo przecież niezależnie od dźwigni nominał transakcji versus premia można dodatkowo skorzystać z efektu „turbo” przez zakup przyszłej wartości 1 pipsa za np. 5 proc. pipsa dzisiaj dla opcji z deltą 5 proc. Oczywiście, aby tak się stało, musi zrealizować się konieczny warunek: silny ruch.

[srodtytul]Skala ruchu zależy od terminu[/srodtytul]

Zgodnie z porównaniem opcji call, najwyższą, bo 161-proc., stopę zwrotu przyniosła – mogłoby się wydawać, że paradoksalnie – opcja z najmniejszym prawdopodobieństwem wykonania w dniu zapadalności 7 kwietnia, czyli z kursem strike 1.4900. Opcja ta 4 stycznia przy kursie 1.4400 miała najmniejsze szanse na zysk, ponieważ aby doszło do pokrycia zapłaconej premii opcyjnej, musiałby nastąpić wzrost aż o prawie siedem figur (dokładnie 666 pipsów). Ruch taki jest oczywiście dosyć silny, ale to właśnie dlatego przy doborze daty wygaśnięcia została ustalona ponad trzymiesięczna perspektywa czasowa.

Zmiana o więcej niż 666 pipsów mierzona jako różnica między cenami najwyższymi i najniższymi w interwale trzech miesięcy w okresie od stycznia 2000 r. do grudnia 2009 roku (w sumie 112 trzymiesięcznych okresów porównawczych) występowała 32 razy, stanowiąc 28 proc. ogółu, co wcale nie jest wynikiem rzadkim lub potwierdzającym nadzwyczajność takiego wydarzenia.

Ostatni tak burzliwy dla rynku okres to miesiące styczeń–marzec 2009 r., kiedy ruch z okolic 1.3950 do około 1.2880 przyniósł spadek mierzony różnicą miedzy ceną High i Low ponad 1.000 pipsów. Im dłuższy termin do wygaśnięcia, tym większe szanse na wystąpienia znacznego ruchu, dlatego strategia kupowania opcji powinna zawsze być dopasowana do odpowiedniego terminu oraz warunków zmienności rynkowej.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?