Banki na łasce spadających stóp i rosnących odpisów kredytowych

Samo cięcie stóp procentowych oznacza spadki zysku netto sektora o około 17–22 proc. Wynikom mogą zaszkodzić ponadto dalsze zmniejszanie kosztu pieniądza, a także wzrost kosztów ryzyka.

Publikacja: 15.04.2020 07:17

Banki na łasce spadających stóp i rosnących odpisów kredytowych

Foto: Adobestock

Obniżki stóp procentowych dokonane przez Radę Polityki Pieniężnej o łącznie 100 pkt baz. (17 marca i 8 kwietnia po 50 pkt baz.) sprowadziły stopę referencyjną do 50 pkt baz. Będzie to miało jednoznacznie negatywny wpływ na wyniki banków, choć nie jest to koniec złych wiadomości.

Niższe stopy i zyski

Ze sprawozdań banków wynika (analiza wrażliwości na spadek stóp procentowych), że cięcie stóp o 100 pkt baz. oznacza spory ubytek wyniku odsetkowego. W PKO BP obniżyć się może o 904 mln zł, w Pekao o 379 mln zł, w Santander Banku Polska o 292 mln zł, w mBanku o 190 mln zł, w Aliorze o 218 mln zł, w Millennium o 83 mln zł, ING BSK o 55 mln zł, a w Handlowym o 27 mln zł.

Tak różne poziomy wynikają nie tylko z różnej skali banków, ale też odmiennej wrażliwości na spadek stóp procentowych, które od razu uderzają w przychody banków, bo zdecydowana większość kredytów ma u nas zmienne oprocentowanie, oparte na stawce WIBOR. Z kolei depozyty mają głównie stałe oprocentowanie, więc banki dopiero po wygasaniu ich terminów mogą próbować neutralizować spadek przychodów obniżaniem stawek depozytów. Teraz jednak jest to tym trudniejsze, że w największych bankach produkty depozytowe oprocentowane są tylko na 40–50 pkt baz., a stopy zostały ścięte o 100 pkt baz. Próbując bronić marży i wyniku odsetkowego, banki muszą więc zapomnieć o przełożeniu całego cięcia na klientów (średni koszt finansowania depozytami sektora to tylko niecałe 80 pkt baz.).

GG Parkiet

Z opracowania analityków Biura Maklerskiego Santander Banku Polska wynika, że największy negatywny wpływ cięcia stóp o 100 pkt baz. na wyniki (bazując na zysku netto wypracowanym w 2019 r.) byłby w Aliorze (od 50 proc. do 65 proc.), choć w dużej mierze to efekt bardzo niskiego wyniku w ubiegłym roku spowodowanego skokowym wzrostem odpisów. Z opracowania wynika, że ubytek zysku Pekao wyniósłby 21–26 proc., Banku Handlowego 18–22 proc., PKO BP 13–17 proc., a mBanku 12–13 proc. Z raportu bieżącego Santander Banku Polska wynika, że w jego przypadku byłoby to 12–16 proc. Najmniej wrażliwe na cięcie stóp są Millennium (8–14 proc.) i ING BSK (5–9 proc.) – wynika z szacunków BM Santandera.

To teoretyczne wyliczenia pokazujące, o ile niższy byłby teoretyczny wynik netto w 2019 r. po cięciu stóp o 100 pkt baz. Przedstawienie prognoz na ten rok jest bardzo trudne ze względu na ogromny wpływ oczekiwanego wzrostu odpisów kredytowych. Jego skala będzie duża, ale trudno oszacować jak bardzo (więcej w ramce poniżej). Gdyby przyjąć powyższe wyliczenia BM Santandera, największy negatywny wpływ na ROE (zwrot z kapitałów, kluczowa miara dla oceny rentowności banków i ich atrakcyjności inwestycyjnej) byłby także w Aliorze (ubytek o 3,2–4,1 pkt proc.). Spory byłby także w Pekao (2,2–2,7 pkt proc.), Handlowym (1,6–1,9 pkt proc.), PKO BP (1,4–1,9 pkt proc.). Wyraźnie mniejszy w mBanku (1 pkt proc.) czy Millennium (0,7–1,4 pkt proc.) i ING B (0,7–1,1 pkt proc.).

GG Parkiet

Wprawdzie wymogi kapitałowe banków zostały zmniejszone poprzez sprowadzenie do zera bufora ryzyka systemowego z 3 proc., ale o wypłacie dywidendy nie ma mowy. Zatem spadek zysków nie zostanie zneutralizowany niższymi kapitałami i ROE się obniży. Aby wskaźnik ten się podniósł, zwiększając atrakcyjność banków, kapitały musiałyby być wypłacone (niemożliwe) albo odpisane (niekorzystne).

Będzie jeszcze gorzej?

To jednak może nie być koniec cięcia stóp procentowych. Przyszłe byłyby jeszcze bardziej bolesne. – Już przy pierwszym cięciu stóp o 50 pkt baz. banki sygnalizowały, że trudniej będzie im dalej schodzić z oprocentowaniem depozytów, aby neutralizować wpływ cięcia na wynik odsetkowy – mówi Kamil Stolarski, analityk BM Santander Banku Polska.

Grażyna Ancyparowicz z RPP wskazuje na możliwość deflacji w 2021 r. i nie wyklucza dalszych cięć stóp – nawet poniżej zera, choć nie w postaci różnicowania stawek dla banków (tzw. tiering), tak jak w strefie euro. Jej zdaniem na pewno RPP do końca roku nie będzie się wycofywać ze swoich działań antykryzysowych, a możliwość normalizacji polityki pieniężnej pojawi się najprawdopodobniej w kolejnej kadencji RPP, czyli na początku 2022 r. Zdania w samej RPP są podzielone, przeciwko dalszym obniżkom stóp opowiedział się Jerzy Kropiwnicki, ale wygląda na to, że przewagę mają „gołębie".

Zdaniem ekonomistów Credit Agricole Banku Polska możliwe jest ścięcie przez Radę stóp do zera. Ekonomiści Banku Pekao stwierdzili, że NBP wyczerpał możliwość prowadzenia konwencjonalnej polityki pieniężnej, choć kolejne kosmetyczne cięcie stóp o 25 pkt baz. nie jest wykluczone. Eksperci Credit Agricole zakładają, że w dłuższym okresie, gdy epidemia koronawirusa zostanie opanowana, RPP zacznie normalizować politykę pieniężną. Oczekują, że stopy zostaną podniesione do 0,50 proc. w II połowie przyszłego roku.

– Każde kolejne cięcie stóp będzie jeszcze trudniej amortyzować, więc w krótkim terminie negatywny wpływ na wynik odsetkowy i netto banków będzie spory. Otwarte pytanie pozostaje o wpływ w długim terminie, bo z jednej strony portfele instrumentów pochodnych będą zapadać, a z drugiej banki będą starały się bronić rentowności w innych obszarach: mogą próbować podnosić marże kredytów, zwiększać i wprowadzać nowe opłaty czy redukować koszty działania, zmniejszając zatrudnienie. Nie wiemy też, na ile tak niskie stopy będą tymczasowe i kiedy może dojść do ich podniesienia. Bardzo trudno to przewidzieć. Warto zwrócić uwagę, co zrobił bank centralny na Węgrzech. Po przesadzeniu z ekspansywną polityką monetarną musiał podnieść stopy mimo panującej pandemii, aby ratować forinta przed dalszymi spadkami. Polski bank centralny również powinien mieć na uwadze takie ryzyko – zaznacza Stolarski.

Na ile uda się odrobić utraconą rentowność?

Od początku roku notowania indeksu WIG-banki spadły o prawie 38 proc., wskaźnik C/WK, będący głównie uzależniony od zyskowności banków mierzonej np. ROE, obniżył się do 0,50, czyli poniżej poziomów z czasów kryzysu finansowego z lat 2008–2009, gdy chwilowo osunął się w okolice 0,70 (wtedy jednak stopy procentowe i potencjalna przyszła rentowność sektora były znacznie wyższe).

– Bardzo trudno teraz wycenić banki, główną niewiadomą, obok wspomnianego poziomu stóp w dłuższym terminie, jest ryzyko kredytowe i wielkość odpisów. Wielkość strat kredytowych uzależniona będzie nie tylko od tego, jak długo potrwa zamrożenie gospodarki, ale też jak banki podejdą do księgowania odpisów, biorąc pod uwagę decyzje regulatorów, wakacje kredytowe itp. – mówi analityk BM Santandera.

Jego zdaniem dla długoterminowych inwestorów, trzymających akcje przez kilka lat, to może być niezły moment na zakupy banków. – W krótkim terminie nie musi to być dobry pomysł, bo jeszcze nie poznaliśmy negatywnych informacji pokazujących rzeczywisty wpływ pandemii na wyniki banków. Jest duże ryzyko i niepewność, więc premia za to ryzyko powinna być odpowiednio duża – mówi Stolarski.

Recesja pozostawi wyrwę w wynikach firm i banków

Ekonomiści spodziewają się w tym roku recesji polskiej gospodarki. Na przykład eksperci Banku Pekao prognozują, że PKB spadnie w II kwartale o 17,5 proc. rok do roku, a w całym roku o 4,4 proc., i spodziewają się, że stopa bezrobocia na koniec roku wzrośnie do 13 proc. Ekonomiści Credit Agricole zwiększyli prognozę spadku polskiego PKB w tym roku do 3,8 proc. z 2,1 proc. szacowanych wcześniej, uwzględnili przy tym nową wersję tarczy antykryzysowej, ale nie są aż tak bardzo pesymistyczni wobec bezrobocia – ich zdaniem wzrośnie „tylko" do 8,2 proc. na koniec roku. Paweł Borys, prezes PFR, w rozmowie z portalem 300gospodarka ocenił, że w samym II kwartale polski PKB spadnie o 10 proc. rok do roku.

To nie pozostanie bez wpływu na jakość portfela kredytowego. „Trudno jest obecnie oszacować ostateczny wpływ wprowadzonych ograniczeń na koniunkturę gospodarczą, ponieważ nieznany jest jeszcze czas trwania epidemii oraz obowiązywania restrykcji, ale należy założyć, że bardzo wiele przedsiębiorstw będzie miało duże problemy z regulowaniem zobowiązań finansowych, w efekcie czego wzrosną koszty ryzyka w bankach" – ocenili analitycy agencji EuroRating. Wzrost odpisów może mieć ogromny wpływ na wyniki finansowe banków, potencjalnie nawet większy niż cięcie stóp procentowych, choć same banki przyznają, że trudno prognozować, jak duży będzie. W 2019 r. saldo odpisów kredytowych wyniosło około 9 mld zł. Zdaniem analityków w tym roku może dojść nawet do ich podwojenia, co miałoby ogromny wpływ na zyski (w 2019 r. wynik brutto sektora wyniósł 19,8 mld zł). Analitycy przypominają ostatni kryzys finansowy sprzed dekady – wtedy już na koniec 2008 r. banki odzwierciedliły drastyczne pogorszenie otoczenia gospodarczego, tworząc większe rezerwy, odpisy urosły z około 1,6 do 5 mld zł, a w 2009 r. około 11 mld zł. Koszty ryzyka jako procent kredytów brutto sięgnęły wtedy prawie 2 proc., dzisiaj startujemy z poziomu około 0,89 proc. Ale zdaniem analityków trudno prognozować, czy także teraz wskaźnik wzrośnie w okolice 2 proc. MR

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?