I choć S&P 500 to dość nietypowy przykład, bo ogromną wagę w tym indeksie mają takie spółki technologiczne, jak: Facebook, Google czy Amazon, (które nie są mocno dotknięte pandemią), i nie jest to wskaźnik giełdowy najlepiej odzwierciedlający sytuację w gospodarce, to także Dow Jones mocno odbił. Stracił w najgorszym momencie 37 proc., od dołka zyskał prawie 31 proc., tyle samo co S&P 500, ale odrobił mniejszą część strat niż ten indeks (52 proc. wobec 60 proc.). Eksperci zwracają uwagę, że ostatnio rynki akcji ignorowały to, co się dzieje w gospodarce, czyli fatalne dane np. z rynku pracy, konsumpcji czy prognoz PKB. Dow Jones ostatnio miał najlepsze dwa tygodnie w ciągu ostatnich 80 lat, a obecny rynek niedźwiedzia na rynku amerykańskim cofnął S&P 500 zaledwie do jego poziomu z początku października 2019 r. „Wygląda to nam na bezkrytyczne samozadowolenie rynku akcji w konfrontacji z bieżącą recesją, która może się okazać najcięższą od czasów Wielkiego Kryzysu. W swoich najnowszych prognozach MFW spodziewa się, że w tym roku światowa gospodarka skurczy się o ok. 3 proc. w porównaniu ze spadkiem o (zaledwie) 0,1 proc. w 2009 r." – piszą analitycy DM BOŚ. Poza tym zasięg recesji będzie większy; w kryzysie z lat 2008–2009 40 proc. państw udało się uciec przed recesją, tym razem MFW szacuje, że uda się to mniej niż 10 proc. państw. MR