Stopa referencyjna zmalała z 1,5 proc. do zaledwie 0,1 proc. dzięki cięciom w marcu i kwietniu po 0,5 pkt proc. i pod koniec maja o 0,4 pkt proc. To sprowadziło stawkę WIBOR 3M, na której oparte jest oprocentowanie wielu kredytów czy obligacji, z 1,7 proc. przed cięciem do 0,27 proc. obecnie. Dane NBP za kwiecień wskazują, że obniżki już przełożyły się na niższe oprocentowanie kredytów i depozytów przedsiębiorstw. Średnia stawka istniejących już kredytów dla przedsiębiorstw niefinansowych (warte są 399 mld zł, czyli więcej niż depozyty) zmalała po dwóch obniżkach stóp (dane nie obejmują jeszcze tej majowej) o 46 pkt baz., do 3,36 proc., w przypadku terminowych, i tyle samo, do 2,69 proc., w przypadku kredytów odnawialnych i w rachunku bieżącym. Średnie oprocentowanie nowych kredytów w kwietniu zmalało zaś w niektórych ich rodzajach o blisko 1 pkt proc. Na razie więc prawdopodobnie nie widać efektu istotnego podnoszenia marż przez banki w celu zrekompensowania sobie niższej stawki WIBOR, ale zdaniem ekonomistów może do tego dojść w przyszłości w ramach próby obrony przez banki swojej rentowności. Cięcie stóp to też spadek oprocentowania depozytów (tych złotowych firmy w polskich bankach mają 270 mld zł). Wprawdzie już wcześniej stawki dla firm były bardzo niskie (o,22 proc. dla bieżących i 0,92 proc. łącznie z terminowymi), ale teraz są jeszcze niższe. Średnia stawka nowych firmowych depozytów terminowych w kwietniu wyniosła 0,41 proc. i w kolejnych miesiącach będzie dobijać do zera. MR