sWIG80 od początku roku zyskał 18 proc., a od pandemicznego dołka z połowy marca aż o 53 proc. (14 266 pkt), i jest to najsilniejszy indeks na GPW. Biorąc pod uwagę poprzednie hossy małych spółek, jest to jedna z najbardziej dynamicznych i najkrótszych.
Hossy trwały dłużej
Warto przypomnieć jednak, co wydarzyło się przed tegoroczną hossą małych firm. Były to bolesne spadki w latach 2017 i 2018, do czego przyczyniły się najpierw rozczarowujące wyniki firm (problemy z rentownością), a później na to nałożyła się afera GetBacku i fala umorzeń w polskich TFI, które rozdają karty (obok inwestorów indywidualnych) w tej części rynku. Przecena, licząc od górki z kwietnia 2017 r. do dołka z grudnia 2018 r., obniżyła indeks o 37 proc., do 10 420 pkt. Rok 2019 przyniósł odbicie do 12 044 pkt, które zniweczyła pandemia (dołek w połowie marca na poziomie 9 299 pkt).
W minionej dekadzie były trzy duże i trwające co najmniej dwa lata fale wzrostowe sWIG80. Pierwsza między lutym 2009 r. a lutym 2011 r., odbicie po kryzysie finansowym było spore: indeks urósł aż o równo 100 proc. Rok 2011 r. przyniósł dużą przecenę (36 proc.) i od dołka z połowy grudnia 2011 r. zaczęło się odbicie – przegrodzone dwoma niewielkimi korektami trwającymi po mniej więcej trzy miesiące – które trwało do listopada 2013 r. Przez te dwa lata sWIG80 zyskał 83 proc. Rok 2014 minął pod znakiem spadku indeksu o 34 proc., a 2015 r. przyniósł trend boczny. Na początku 2016 uformował się lokalny dołek, od którego zaczęło się odbicie, również przerwane dwoma niewielkimi korektami. Przyniosło ono wzrost indeksu o 36 proc. do kwietnia 2017 r., czyli ta hossa małych spółek była najkrótsza spośród omawianych i trwała tylko 13 miesięcy.
Wyraźnie więc widać, że obecna hossa jest znacznie krótsza od poprzednich (licząc od lokalnych dołków), trwa zaledwie nieco ponad cztery miesiące i już przyniosła zwyżkę sWIG80 aż o ponad połowę. Dodatkowo nie zahamowały jej do tej pory istotne korekty.