To, wraz z powracającymi nadziejami na uzgodnienie pakietu wsparcia ze strony amerykańskiego rządu, wystarczyło do kontynuacji zwyżki na giełdach.
DAX idzie na rekord
Powody do optymizmu na nowojorskim parkiecie są oczywiste. Potwierdzenie przez Fed deklaracji, że zrobi wszystko, by pomóc gospodarce, a więc dosypie tyle pieniędzy, ile będzie konieczne i będzie to robił tak długo, jak długo będzie trzeba, było wystarczającym powodem kontynuacji tendencji wzrostowej. Do tego doszły jeszcze nadzieje na przyspieszenie porozumienia w kwestii uzgodnienia pakietu pomocy fiskalnej ze strony rządu Stanów Zjednoczonych. Choć jego wartość sięgnie prawdopodobnie 900 mld dolarów, a więc mniej niż połowę sumy negocjowanej kilka tygodni wcześniej, to jednak jest się z czego cieszyć. Rozpoczęcie szczepień Amerykanów przysłoniło obawy związane z nasilającą się liczbą zakażeń i nakładanymi w wielu stanach ostrymi ograniczeniami aktywności społecznej i gospodarczej. Jednocześnie dane z amerykańskiej gospodarki były umiarkowanie optymistyczne. Wskaźniki PMI zarówno dla przemysłu, jak i dla usług może nie zachwyciły, ale wciąż sygnalizują solidne ożywienie, co zrównoważyło gorsze odczyty dotyczące sprzedaży detalicznej i liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych. To wszystko wystarczyło, by główne indeksy na Wall Street poszły w górę, ustanawiając po raz już nie wiadomo który nowe historyczne rekordy. S&P 500 zwyżkował do czwartku o 1,6 proc., pokonując 3700 punktów, Dow Jones wzrósł o 0,9 proc., umacniając pozycję powyżej 30 000 punktów, a Nasdaq Composite szedł w górę o 3,1 proc., przekraczając zdecydowanie 12 500 punktów.
Mniej oczywiste są powody przypływu optymizmu na głównych giełdach europejskich. Wstępne grudniowe odczyty wskaźników PMI były co prawda znacznie lepsze niż poprzednio i osiągnęły wartości wyższe, niż się spodziewano, ale zatrważające informacje o ekspansji epidemii i będące tego konsekwencją wprowadzenie lockdownu w Niemczech oraz Holandii i poważnych ograniczeń w wielu innych krajach nie wróży zbyt dobrze koniunkturze nie tylko w końcówce obecnego roku, ale także w pierwszych miesiącach przyszłego. Mimo to indeks giełdy we Frankfurcie zwyżkował w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia o 4,4 proc., najmocniej od połowy listopada. Zwyżka rozpoczęła się już we wtorek, a więc jeszcze przed publikacją istotnych danych. Dzień później DAX z impetem pokonał 13 500 punktów, a w czwartek kontynuował wzrost, zbliżając się do historycznego rekordu. O 3,5 proc. w górę poszedł londyński FTSE 250, ale paryski CAC40 zyskał jedynie 0,8 proc.
Tym razem dość słabo wypadł indeks rynków wschodzących, rosnąc o niespełna 0,7 proc., i tylko zbliżył się do swego niedawnego rekordu. MSCI Emerging Markets nie wykorzystał nabierającej dynamiki i cech trwałości, tendencji do osłabienie się dolara. Dollar Indeks do czwartku tracił prawie 1,3 proc., osiągając poziom najniższy od marca 2018 r.
Na Książęcej niepewnie
Po pierwszych czterech sesjach minionego tygodnia obraz sytuacji na warszawskim parkiecie nie jest jednoznaczny. WIG20 co prawda poszedł w górę o 1,3 proc., ale drugi tydzień z rzędu utrzymywała się spora zmienność nastrojów i po raz drugi miał miejsce nieudany atak na 2000 punktów. Można oczywiście mieć nadzieję, że do trzech razy sztuka i ten trzeci zakończy się powodzeniem. Na razie należy brać pod uwagę ryzyko podwójnego szczytu. Czwartkowy spadek część komentatorów wiąże z ogłoszeniem przez rząd kwarantanny narodowej, ale to chyba przesada, podobnie jak sama nazwa „pakietu" ograniczeń. Po konferencji prasowej ministra zdrowia najmocniej spadały akcje spółek przemysłowych i banków, a nie odzieżowych. W skali czterech sesji walory CCC zyskiwały o ponad 10 proc., choć rzeczywiście w czwartek zwyżka została „gwałtownie" powstrzymana. Zgoda KNF w kwestii możliwości przeznaczenia całego zysku PZU na dywidendę podbiła notowania walorów ubezpieczyciela o prawie 5 proc., a w horyzoncie czterech sesji zwyżka przekraczała 7 proc. To już drugi tydzień z rzędu dynamicznej fali wzrostowej. Z kolei zupełnie przeciwna opinia nadzoru dotycząca możliwości dzielenia się zyskiem przez banki zaważyła negatywnie na tym segmencie naszego rynku. WIG-banki zniżkował do czwartku o nieco ponad 1 proc. Walory największych banków nie najgorzej radziły sobie w pierwszej połowie tygodnia, ale w czwartek taniały od 3,5 do ponad 5 proc.