Mija rok od początku paniki na globalnych rynkach wywołanej rozprzestrzenianiem się pandemii Covid-19. W poniedziałek 9 marca 2020 r. indeks Dow Jones Industrial stracił w ciągu jednej sesji ponad 2 tys. pkt. Wiele europejskich indeksów zniżkowało tego dnia po ponad 7 proc., a włoski FTSE MIB tąpnął aż o 11 proc. Cena ropy naftowej WTI spadała w ciągu dnia nawet o 30 proc. „Czarny poniedziałek na globalnych rynkach akcji" – taki tytuł nadałem artykułowi na pierwszej stronie „Parkietu" wychodzącego 10 marca 2021 r. Choć niektórym mogło się wówczas wydawać, że rynki długo się nie podniosą po takim wstrząsie, to bessa okazała się zadziwiająco krótka. Dow Jones Industrial osiągnął dno (w okolicach 18,5 tys. pkt) 23 marca 2020 r. Na pierwszej stronie „Parkietu" z następnego dnia znajdował się mój artykuł pt. „Fed zacznie finansować gospodarkę realną". Następne tygodnie na rynkach nie były wolne od szokujących zdarzeń (takich jak spadek kontraktów na ropę WTI do poziomu ujemnego), ale indeksy giełdowe stopniowo pięły się w górę, a w listopadzie wiele z nich popłynęło na fali euforii. Panika z marca 2020 r. jest już obecnie głównie wspomnieniem. Ci inwestorzy, którzy nie ulegali wówczas emocjom i starali się kupować „na dołku", mogą być z siebie zadowoleni. Przez ostatnie 12 miesięcy mogli bowiem osiągnąć znakomite stopy zwrotu na wielu aktywach. Tak szybkie odbicie na rynkach nie zdarza się przecież często.
Liga zwyżek
Najbardziej zadowoleni mogą być ci inwestorzy, którzy uwierzyli w kryptowaluty. Wiosną 2020 r. tej klasie aktywów często wieszczono śmierć. Zaliczała się ona wówczas do najmocniej tracących. O ile w lutym 2020 r. kurs bitcoina przekraczał 10 tys. USD (co wielu uznawało za szaloną cenę), o tyle 9 marca 2020 r. spadł poniżej 8 tys. USD, a jakieś dwa tygodnie później był już poniżej 4 tys. USD. Ten kto wówczas kupował bitcoiny, może się uznać za wielkiego szczęściarza, gdyż kurs w tym tygodniu przebił 56 tys. USD. Jeszcze lepszą stopę zwrotu można było uzyskać na ethereuem. Jego kurs był 9 marca 2020 r. w okolicach 200 USD, a w zeszłym tygodniu dochodził do 1840 USD. Dogecoin, czyli kryptowaluta stworzona jako żart, zdrożała w tym czasie z 0,002 centa do 0,056 centa. Szalone stopy zwrotu na rynku kryptowalut mocno kontrastują z tymi wypracowanymi przez „metal bogów". Przez rok od początku paniki złoto zdrożało o niemal 4 proc. w dolarach. Dużo lepiej radziło sobie srebro, którego cena wzrosła o 55 proc., i platyna, która zdrożała o nieco ponad 40 proc.
Spośród głównych indeksów giełdowych najmocniej zyskał od 9 marca 2020 r. HNX, czyli indeks giełdy w Hanoi. Wzrósł on aż o 157 proc. Zadziwiał wzrostem rosyjski MOEX, który poszedł w górę aż o 83 proc. Mocno się wyróżniał również mongolski indeks MSE Top 20, który zyskał w tym czasie 78 proc. Spośród indeksów rynków rozwiniętych liderami były: japoński indeks wschodzących spółek TSE Mothers (+81 proc.) i amerykańskie indeksy małych spółek – S&P 600 Small Cap (+75 proc.) i Russell 2000 (+74 proc.). Nasdaq Composite wzrósł w tym okresie o 64 proc. Prawie o tyle samo poprawił się polski sWIG80. Bardzo dobrze radziły sobie również m.in.: argentyński Merval (+56 proc.), koreański KOSPI (+52 proc.), turecki BIST 100 (+52 proc.), japoński Nikkei 225 (+48 proc.), tajwański Taiex (+47 proc.) czy indyjski Sensex (+ 44 proc.). Nasz WIG ze wzrostem wynoszącym 31 proc. radził sobie bardzo podobnie jak brazylijski indeks Bovespa czy włoski FTSE MIB, a WIG20 (+24 proc.) urósł bardziej niż chiński Shanghai Composite (+18 proc.) lub węgierski BUX (+15 proc.). Ogółem inwestorzy mogli przez ostatnie 12 miesięcy przyzwoicie zarabiać zarówno na rozwiniętych rynkach akcji, jak i na wschodzących. Niewiele indeksów jest obecnie niżej niż 12 miesięcy temu. Najgorszym z nich okazał się główny indeks giełdy na Mauritiusie, który stracił 17 proc.
O ile w marcu 2020 r. niemal wszystkie waluty świata traciły wobec dolara, o tyle w następnych miesiącach wiele z nich szybko odrabiało straty. W ciągu ostatniego roku najbardziej wobec USD zyskały: dolar australijski (17,9 proc.), peso chilijskie (16 proc.) i dolar nowozelandzki (13 proc.). Złoty ze spadkiem wynoszącym około 1 proc. nie prezentował się szczególnie źle. Zwłaszcza że rubel rosyjski stracił w tym czasie prawie 7 proc., real brazylijski blisko 17 proc., lira turecka 17 proc., a peso argentyńskie 31 proc. Najgorszą inwestycją (poza oczywiście bezwartościową wenezuelską walutą) było peso kubańskie, które straciło na wartości 96 proc.