Inwestorzy, wciąż będąc pod wrażeniem niespodziewanie wysokiej inflacji, z niepokojem czekali na publikację protokołu z poprzedniego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku.
Fed będzie łagodny
Choć ujawnił on głosy części jego uczestników, którzy dostrzegali potrzebę rozpoczęcia dyskusji o rozpoczęciu ograniczania programu skupu obligacji, diabeł okazał się nie taki straszny. Generalnie Fed pozostanie gołębi i na razie nie ma czym się martwić, więc czwartkowa sesja na Wall Street przyniosła lekkie zwyżki indeksów. Jednak w skali czterech sesji minionego tygodnia na 0,8-proc. plusie utrzymał się jedynie Nasdaq Composite, odreagowujący spadki z poprzednich trzech tygodni. Dow Jones zniżkował o 0,9 proc., a S&P 500 tracił 0,4 proc. Nerwowość widać jednak po długich dolnych cieniach świec, świadczących o próbach zepchnięcia indeksów niżej. Na razie niedźwiedzie są zbyt słabe, by doprowadzić do większej przeceny, ale jeśli pojawi się jakiś sprzyjający im impuls, z pewnością zostanie wykorzystany. Na razie bykom sprzyjają łagodna polityka pieniężna i rządowe programy stymulacji gospodarki. Stabilizacja sytuacji na rynku długu przestała budzić niepokój. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych od dwóch tygodni porusza się między 1,6 a 1,7 proc. Giełdom pomaga także osłabienie dolara. Dollar Index spadł poniżej 90 punktów, zbliżając się do dołka z pierwszych dni roku.
Na giełdach naszego kontynentu sytuacja była bardzo podobna do tej za oceanem. Niemiecki DAX zniżkował do czwartku o symboliczne 0,3 proc., paryski CAC40 tracił 0,7 proc., a w Londynie FTSE250 zyskał 0,3 proc. We Frankfurcie już trzeci tydzień z rzędu niedźwiedzie próbują zepchnąć główny indeks poniżej 15 000 punktów, ale ciągle bez powodzenia. Nieco lepiej radziły sobie niemieckie małe i średnie spółki. sDAX zwyżkował o 1,4 proc., ale trzeba przypomnieć, że poprzednie dwa tygodnie stały pod znakiem sporej korekty. Osłabienie dolara zdecydowanie sprzyjało rynkom wschodzącym. MSCI Emerging Markets szedł w górę o 1,5 proc., jednak sytuacja w tym segmencie była zróżnicowana. Zwyżkowały indeksy naszego regionu oraz wskaźniki w Ameryce Południowej, za to na parkietach azjatyckich przeważały spadki. Sięgająca 3 proc. zwyżka miała miejsce jedynie w Indiach. Indeks giełdy w Szanghaju nie zmienił wartości, ale tylko dwie pierwsze sesje były pomyślne dla byków.
Na Książęcej byki górą
Na warszawskim parkiecie trwa dobra passa. Wszystkie główne indeksy zwyżkowały, korzystając z osłabienia dolara i dobrego nastawienia względem rynków wschodzących. Indeks największych spółek do czwartku rósł o 1,8 proc., ale w tej beczce miodu pojawiła się też łyżka dziegciu. Atak na 2150 punktów okazał się nieudany. To trochę deprymujące dla byków, ale pocieszeniem jest utrzymanie indeksu powyżej 2100 punktów. Przy korzystnym rozwoju sytuacji w otoczeniu, możliwa jest kontynuacja zwyżki. Perspektywa jest więc raczej optymistyczna, mimo majowej „klątwy". Mimo nieco mniejszej skali wzrostu bardzo optymistycznie prezentuje się segment małych i średnich spółek. mWIG40 zwyżkował o 1,4 proc., umacniając swoją pozycję powyżej 4600 punktów, czyli poziomu najwyższego od kwietnia 2018 r., czyli od ponad trzech lat. Nie można więc mieć wątpliwości co do kierunku ruchu i jego perspektyw. Można spodziewać się niewielkiej korekty, ale w nieodległej przyszłości bardzo prawdopodobny wydaje się atak na okolice 5000 punktów. Nadal rewelacyjnie zachowuje się segment najmniejszych firm. sWIG80 po zwyżce sięgającej 1,6 proc. znalazł się w odległości zaledwie 6 proc. od rekordowego w historii poziomu, ustanowionego w lipcu 2007 r.
Banki dały zarobić
Choć WIG-banki nie był w ostatnich dniach liderem wzrostu na warszawskim parkiecie, to jednak pozytywnie wyróżniał się w gronie blue chips. Akcje Santandera szły do czwartku w górę o 9 proc., dochodząc do poziomu najwyższego od marca ubiegłego roku. Po sięgającym 6,5 proc. wzroście, papiery Pekao dotarły także najwyżej od marca 2020 r. Walory PKO BP drożały 3,4 proc., a akcje PZU o 2,7 proc. Mocnego, przekraczającego 9 proc., odreagowania doświadczyły akcje Allegro. Symptomy przełamywania złej passy można było dostrzec już tydzień wcześniej, gdy byki obroniły walor przed zejściem poniżej 50 zł i osiągnięciu historycznego minimum. Swoje zrobiła publikacja zdecydowanie lepszych, niż się spodziewano, wyników finansowych spółki oraz zapowiedzi przyszłych działań. Odreagowanie widoczne było także w przypadku papierów CD Projektu, które do czwartku drożały o prawie 6,5 proc. Zwiększa się dynamika korekty notowań akcji KGHM. Po ubiegłotygodniowym spadku o 3,7 proc. do czwartku zniżkowały one o niemal 6 proc. To pochodna spadków na rynku miedzi, ale skala przeceny papierów naszego kombinatu wydaje się nieco zbyt duża. Chyba że wziąć pod uwagę przekraczający 6 proc. skok sprzed trzech tygodni, kończący czterotygodniowy rajd. O kontynuacji realizacji zysków można także mówić w przypadku walorów LPP. Po trwającej od marca zwyżce, sięgającej 44 proc. i ubiegłotygodniowym wyskoku do ponad 11 700 zł, przekraczający 3 proc. spadek nie powinien zaskakiwać. Jednocześnie byki obroniły kurs przed spadkiem poniżej 10 000 zł. O 3,3 proc. w dół szły akcje CCC, choć w ciągu tygodnia przecena była jeszcze większa. To reakcja na informację o przekraczającej 1,2 mld zł stracie netto za ubiegły rok obrotowy.