Wyniki banków w I kwartale okazały się całkiem niezłe. Czołowych dziesięciu kredytodawców z GPW wypracowało w tym okresie łącznie 2,55 mld zł zysku netto, o 16 proc. więcej, niż zakładała średnia prognoz analityków. I choć struktura wyników pozostawia sporo do życzenia, to przebicie oczekiwań pomogło nastrojom inwestorów: indeks WIG-banki od początku roku zyskał 44 proc. (w tym czasie Euro Stoxx Banks zyskał „tylko" 33 proc.), a przez ostatni miesiąc – prawie 20 proc.
Dwojakie przychody
Zysk netto analizowanej dziesiątki urósł rok do roku aż o 90 proc. i to pomimo że obniżki stóp procentowych (sprowadziły stopę referencyjną do 0,1 proc. z 1,5 proc.) rozpoczęły się dopiero w połowie marca 2020 r. (więc baza pod względem wyniku z odsetek jest wysoka). O poprawie przesądziły niższe o 33 proc. odpisy kredytowe (wyniosły teraz 2,2 mld zł) – rok temu były wielkie ze względu na pandemię, teraz bywały wręcz rozwiązywane. Tym razem niższe okazały się też rezerwy frankowe, co nie znaczy, że to już koniec ich przyrostu. Koszty działania (wyniosły 7,5 mld zł) dzięki mniejszym składkom na Bankowy Fundusz Gwarancyjny zmalały o 10 proc. (w kolejnych kwartałach będzie miało to już mniejszy wpływ na dynamikę kosztów). Silny był znowu wynik z opłat i prowizji, który urósł o 13 proc. rok do roku (wyniósł blisko 4 mld zł). Jednak wynik z odsetek nadal jest słaby – spadł o 12 proc. (do 9,6 mld zł), o czym zadecydowała nie tylko niższa marża, ale też słabość akcji kredytowej.
Porównanie zysku analizowanej dziesiątki do IV kwartału 2020 r. jest utrudnione, bo PKO BP miał wtedy 4,6 mld zł straty netto (ze względu na wielką rezerwę na ugody z frankowiczami). Istotny wniosek płynący z porównywania kwartał do kwartału jest taki, że wynik odsetkowy jeszcze spadł, tym razem o 3,5 proc. (okazał się nieco niższy nawet po korekcie o mniejszą w I kwartale liczbę dni kalendarzowych).