Perspektywa potencjalnie całkiem sporych strat na kredytach frankowych nie pozostawia bankom nimi obarczonym wyjścia: muszą szybko zwiększać skalę działania, aby móc przełknąć frankowe koszty z możliwie jak najmniejszym wpływem na wyniki.
Mobilizujący wpływ
Franki w rachunkach wyników zaczęły bankom ciążyć od IV kwartału 2019 r., gdy branża po raz pierwszy – w reakcji na rosnącą liczbę pozwów i coraz częstsze wygrane klientów – zawiązała rezerwy na ryzyko prawne hipotek frankowych. Wprawdzie wcześniej kredyty te również były dla banków balastem, ale tylko w zakresie dodatkowych wymogów kapitałowych i ograniczeń dotyczących wypłat dywidend, co uderzało w rentowność. Teraz, z powodu rezerw, problem jest większy, bo bankom takim jak Millennium czy mBank zdarza się zanotować kwartalne straty netto. Pozytywne dla branży jest to, że frankowe koszty są rozłożone w czasie.
Największe przyrosty widać w hipotekach. Ta kategoria kredytów notuje duże wzrosty od początku roku, ale szczególnie dobry był II kwartał. Okazał się rekordowy w historii i udzielono w tym czasie hipotek za 22,2 mld zł – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. To nie tylko o 71 proc. więcej niż rok temu (tu oczywiście pomaga efekt niskiej bazy), ale też o 51 proc. więcej niż w II kwartale 2019 r. i o 73 proc. niż w II kwartale 2018 r. Całe I półrocze przyniosło 39,6 mld zł sprzedaży kredytów mieszkaniowych, co oznacza wzrost rok do roku o 42 proc.
Spośród frankowych banków wyjątkowo dobrze pod tym względem wypadło Millennium, które w II kwartale udzieliło hipotek za 2,64 mld zł (+71 proc. r./r.). W całym w I półroczu miało rekordową sprzedaż sięgającą ponad 4,8 mld zł (+68 proc. r./r.). Sukcesy w tym obszarze ma też mBank, który w II kwartale sprzedał hipotek za 3,42 mld zł, czyli aż dwukrotnie więcej niż rok temu. W całym I półroczu udzielił tych kredytów za 6,3 mld zł (+61 proc. r./r.). Dobre tempo zanotował też Santander Bank Polska. W II kwartale udzielił hipotek za 2,16 mld zł (+76 proc. r./r.), ale w całym I półroczu tempo było niższe niż w przypadku wspomnianej dwójki i całego rynku: sprzedaż sięgnęła w tym czasie 3,5 mld zł, o 33 proc. więcej niż rok temu.
Duże odbicie sprzedaży cała branża bankowa zanotowała także w przypadku kredytów konsumpcyjnych. NBP wskazuje, że w II kwartale udzielono ich za 18,9 mld zł, czyli o 72 proc. więcej niż rok temu i prawie 20 proc. więcej niż w I kwartale. Tu rekordów nie ma, sprzedaż dopiero teraz wróciła do poziomów sprzed pandemii, czyli notowanych w 2019 r. W całym I półroczu udzielono 34,9 mld zł kredytów konsumpcyjnych (+25 proc. r./r.). W tym zakresie najmocniej poprawił się w II kwartale mBank (116 proc. r./r.). Santander zwiększył sprzedaż o 44 proc., a Millennium o 33 proc.