WIG coraz bliżej niechlubnego rekordu

Poranek maklerów: na warszawskiej giełdzie wciąż dominującą stroną są niedźwiedzie. Jak sytuację oceniają eksperci i czego spodziewają się podczas wtorkowej sesji?

Publikacja: 21.05.2019 09:43

WIG coraz bliżej niechlubnego rekordu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Po trzech tygodniach czyli od początku miesiąca, WIG traci już ponad 6% i powoli zbliża się do niechlubnego rekordu ostatnich lat z lutego ubiegłego roku, kiedy to luty zakończył się bilansem -6.6%. To co łączy oba okresy to nie tylko skala deprecjacji, ale także obecność tygodniowej luki bessy. Jej wydźwięk jest mocno podażowy a jak na razie bykom nie udało się nawet zaatakować połowy czarnej świeczki, która przyczyniła się do powstania formacji weekly gap na wykresach kluczowych warszawskich indeksów. Wczoraj strona popytowa podjęła kolejną próbę dźwignięcia WIGu na północ, jednakże zamiast nowych lokalnych maksimów, pojawiły się nowe tegoroczne minima. Poziom 56k został naruszony zaś na wykresie pojawiła się kolejna czarna świeczka. Wprawdzie jej wydźwięk nie jest mocno negatywny, gdyż długi dolny cień osadzony w strefie konsolidacji daje możliwość wyprowadzenia korekty wzrostowej, jednakże należy pamiętać o tym, co wydarzyło się przed kilkudniowym horyzontem. Mowa o wertykalnej fali skierowanej na południe, na końcu której pojawiła się konsolidacja, co może oznaczać, iż obecnie trwa jedynie odpoczynek przed dalszymi spadkami. Na wykresie nadal brakuje klarownych sygnałów kupna, miejsca do zniżki jest jeszcze sporo zaś otoczenie zewnętrzne jak i sytuacja na drugiej i trzeciej linii GPW nie napawa optymizmem. Ratunkiem dla byków ma prawo okazać się tygodniowa dwusetka, która jest testowana przez WIG20, jednakże po poniedziałkowych przepychankach na tegorocznych minimach, niestety lecz brakuje sygnałów typu BUY.

Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Poniedziałkowa sesja została zdominowana przez temat działań podjętych przez amerykańską administrację, uderzających w drugiego największego producenta telefonów na świecie, Huawei. Po wpisaniu spółki na „czarną listę", kolejne przedsiębiorstwa amerykańskie deklarowały wczoraj zakończenie współpracy z chińską spółką, a szczególnie rynek zelektryzowały deklaracje Google, po których sprzedaż telefonów opartych o system Android poważnie się skomplikuje. Z obecnych doniesień wynika, że wprawdzie Huawei nie utraci dostępu do otwartej wersji oprogramowania, ale nie będzie mogło oferować aplikacji Google, które są jego ważną częścią (mapy, Chrome, itd.). Cała sytuacja będzie dla spółki olbrzymim testem, a choć jej władze zapewniają, że od miesięcy się na nią przygotowały, tworząc m.in. olbrzymie zapasy amerykańskich podzespołów (wystarczających podobno, by pracować bez zakłóceń przez 3 miesiące), wydaje się, że jej ekspansja poza Chinami będzie niezwykle utrudniona.

Indeksy europejskie notowały wczoraj wyraźne straty (DAX zamknął się 1,6% niżej niż w piątek, CAC40 1,5% niżej, a najgorszy mediolański FTSE MiB spadł o 2,7%, w części z uwagi na napięcia towarzyszące lokalnie kampanii wyborczej), niewiele lepiej było w USA. Nasdaq zamknął się półtoraprocentowym spadkiem i był ponad dwukrotnie słabszy niż szeroki rynek. Najgorzej wypadały naturalnie podmioty współpracujące z Huawei – m.in. Intel, Micron, Broadcom, Qualcomm. Pojawiły się pierwsze rekomendacje, by niedoważać się na spółkach produkujących półprzewodniki, a poważna reakcja na doniesienia wynika zapewne z ryzyka, że strona chińska także rozpocznie działania uderzające w amerykańskich gigantów IT. Niezależnie od deficytu handlowego USA z Chinami, punktem zapalnym negocjacji zawsze do tej pory okazywała się walka o prymat w sektorze wysokich technologii.

Zachowanie giełd azjatyckich jest dziś mieszane, co można uznać za sygnał do co najmniej jednodniowego odbicia. Niewielkie minusy notują wprawdzie Nikkei i Hang Seng, ale Shanghai Composite zyskuje ponad procent, nad kreską utrzymuje się także Sensex czy koreańskie Kospi. Wzrosty akcji Samsunga stawiają pod znakiem zapytania tezę, czy w wojnach handlowych nie ma zwycięzców. Lider branży telefonów jest oczywiście uważany za głównego beneficjenta problemów pretendenta, który w ostatnich latach systematycznie odbierał mu udział w rynku.

Wioletta Pawłowska, analityczka BM Alior Banku

Alphabet (Google) zadecydował o zaprzestaniu współpracy z producentem telefonów Huawei w związku z wpisem spółki na listę podmiotów, które muszą uzyskać zgodę rządu USA na nabywanie amerykańskich technologii. Na to takie podmioty jak Intel czy Qualcomm zapowiedziały, że nie będą dostarczać komponentów do produkowanych telefonów Huawai. Na fali wspomnianych decyzji wyżej wymienione spółki (a także Nvidia, Micron) zniżkowały. Huawei twierdzi, że jest gotowy na zaistniałą sytuację, ponieważ cały czas pracowal nad własnymi systemami. Jeśli chodzi o drugi konflikt handlowy na linii USA-UE to KE zapowiedziała, że prezydent D. Trump oraz szef J.C. Juncker spotkają się na szczycie G20, aby omówić groźbę ceł na europejskie samochody. Przedstawiciele unijni wypowiadają się w mediach, że decyzja o dodatkowych nakładach nie będzie dobra dla żadnej ze stron. Mocno spadkową sesje zaliczyła Tesla po obawach co do popytu na nowy model samochodów wyprodukowanych przez spółkę. Akcje Forda również spadały ze względu na zapowiedź redukcji 10% stanowisk pracy. Spółki T-Mobile i Sprint uzyskały zgodę na fuzję i obie mocno przyrosły na wartości. Dzisiaj wyniki opublikuje Home Depot.

Polska giełda nie odbiegała od globalnego trendu a główne indeksy notowały spadki. Wśród największych spółek najmocniej spadały akcje Tauronu po informacji o planach sprzedaży kopalni Janina Węglokoksowi oraz biznesu ciepłowniczego PGE, aby podratować rentowność po spadkach o ponad 30% w tym roku. Korektę zaliczyły papiery CCC, które od maksimów z bieżącego roku spadły o ponad 35%. Spółki kończące sesję nad kreską to Dino po korekcie z zeszłego tygodnia spowodowanej zapowiedzią podatku od marketów, Play, który ma dobrą passę od dłuższego czasu i Santander.

W układzie dziennym WIG ewidentnie od kilki sesji rynek nie może się zdecydować, na którą stronę przeważyć szalę. Kontrakty futures zarówno na DAX jak i na S&P500 z rana znacząco zwyżkują. Może już inwestorzy poznali wszystkie najgorsze wiadomości i zdążyli je zdyskontować a w związku z tym nadszedł czas na lekką poprawę nastrojów? Chcielibyśmy tak sądzić, jednak wszystko wskazuje na to, że powodów do wzrostów jak na razie brakuje.

Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
WIG20 na minusie, ale to byki odniosły zwycięstwo
Giełda
Nastroje już bardziej neutralne
Giełda
Znów spadek awersji do ryzyka
Giełda
Oczy inwestorów skierowane na wyniki spółek
Giełda
WIG20 w równowadze w rejonie 2500 pkt.