Na jego zachowanie dużego wpływu nie miał szereg wystąpień przedstawicieli Fedu, którzy po raz pierwszy od podwyżki stóp, na jaką bank zdecydował się tydzień wcześniej, mieli okazję, aby skomentować sytuację gospodarczą. Wydźwięk ich wystąpień był mieszany i chociaż dominowało w nich przekonanie, że spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA w pierwszych miesiącach roku, jak również zniżkująca dynamika inflacji mają przejściowy charakter, to pojawiały się również głosy zaniepokojenia spadającym tempem wzrostu cen. Spadające oczekiwania inflacyjne (rynkowe miary w tych kategoriach są najniżej od listopada 2016 r.) znajdują przełożenie w presji na spadek rentowności na rynkach bazowych. Stanowi to przeszkodę dla powrotu umocnienia dolara, który na przełomie roku zyskiwał właśnie w oczekiwaniu na odbicie inflacji, które miałoby uzasadniać agresywną ścieżkę podwyżek stóp przez Fed. W scenariusz wciąż bardzo niskiej inflacji wpisuje się również ostatni spadek cen ropy, której ceny w tym tygodniu zeszły do najniższych poziomów w roku. Oczekiwania niskiej inflacji pozostają główną przeszkodą na drodze do powrotu umocnienia dolara i należy zakładać, że tak długo jak nie pojawią się sygnały jej przyśpieszenia, kurs EUR/USD powinien pozostawać na razie powyżej poziomu 1,10. W przypadku kursu USD/PLN mało prawdopodobny pozostaje natomiast powrót w rejon 4,0.