Niemniej jednak, wydaje się, że jest jeszcze za wcześnie by ogłosić odwrócenie trendu na parach z USD. Zaprezentowany przez Donalda Trumpa plan reformy podatkowej w pierwszej chwili został odebrany pozytywnie, jednak im dłużej rynki analizują przedstawioną propozycję, z tym większym dystansem do niej podchodzą. Kilka istotnych kwestii wciąż pozostaje do rozwiązania. Wątpliwości budzi ogólny zarys zaproponowanych zmian, gdzie najniższy próg podatkowy dla osób fizycznych ma zostać podniesiony z 10 do 12%, podczas gdy najlepiej zarabiający oraz przedsiębiorstwa mają otrzymać niższe obciążenia w tym zakresie (planowane jest cięcie podatku od zysku przedsiębiorstw z 35 do 20%). Można więc odnieść wrażenie, że cały plan jest nakierowany na poprawę sytuacji najlepiej zarabiających, co z kolei ma szansę spotkać się z silnym oporem ze strony Partii Demokratycznej. Szczególnie po zachowaniu indeksu S&P 500 który stabilizuje się tuż powyżej 2500 widać, że inwestorzy czekają na więcej szczegółów i rozwój sytuacji. Drugim czynnikiem stojącym za ostatnią zmianą sentymentu wobec amerykańskiego dolara jest ponowny wzrost szans na podwyżkę stóp przez Fed. Szanse na taki ruch przed końcem roku są obecnie wyceniane na ponad 60%. Jeżeli Rezerwa Federalna miałaby się zdecydować na taki krok, to najprawdopodobniej nastąpi on na grudniowym posiedzeniu. Do tego czasu jeszcze może sporo się wydarzyć więc zachowanie USD będzie silnie uzależnione od napływających danych z gospodarki oraz wypowiedzi członków Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).

Zazwyczaj piątkowa sesja wiąże się ze śladową liczbą istotnych odczytów makroekonomicznych, jednak tym razem jest inaczej. Ciekawie wygląda zarówno kalendarium danych z USA, jak i pozostałych gospodarek G-10. W USA na pierwszy plan wysuwa się inflacja PCE, a więc preferowany przez Fed miernik wzrostu cen. Dodatkowo z większą zmiennością może się wiązać odczyt Chicago PMI, który mierząc aktywność przemysłową w rejonie Chicago ma wysoką wartość predykcyjną przed odczytem przemysłowego indeksu ISM, który poznamy już w poniedziałek. Po kilku sesjach wyraźnego spadku EURUSD od wczoraj jesteśmy świadkami korekty i powrotu w okolice 1.18. Wydaje się, że do powrotu wyraźniejszych spadków potrzebne będzie pozytywne zaskoczenie odczytem inflacji. Jeżeli okaże się on zgodny z oczekiwaniami to możliwe, że na bardziej wiążące wskazania co do trendu na USD przyjdzie nam poczekać do przyszłego tygodnia, kiedy między innymi poznamy dane ISM oraz raport NFP.

Dziś uwaga rynku wyjdzie również poza USA. Szczególnie sporo powinno dziać się wokół GBP i CAD. W przypadku brytyjskiego funta już o 10:30 poznamy odczyt PKB za drugi kwartał. Odczyt zgodny z konsensusem (0.2% k/k) nie powinien wiązać się z przesadną reakcją, jednak taką mogą przynieść komentarze ze strony członków BoE (Cunliffe, Broadbent, Carney), którzy będą występowali na organizowanej przez Bank konferencji. Przed dzisiejszymi danymi o PKB z Kanady (odczyt za lipiec) ciekawie wygląda sytuacja kanadyjskiego dolara. Środowe wypowiedzi szefa Banku Kanady zostały odebrane przez rynek gołębio, jednak nie zmienia się ogólne przesłanie, czyli uzależnienie przyszłych ruchów od danych napływających z gospodarki. Silne dane PKB za drugi kwartał są jednym z głównych czynników stojących za rozpoczętym cyklem zacieśniania polityki monetarnej. Kolejna podwyżka stóp procentowych możliwa jest w październiku, kiedy zostanie też opublikowany Raport na temat Polityki Monetarnej. Jeżeli dzisiejsze dane zaskoczą pozytywnie, to kupujący CAD zyskają argument za ponowieniem ofensywy, a obecne cofnięcie na USDCAD z okolic 200 - tygodniowej średniej kroczącej może okazać się szczytem wzrostowej korekty.

Jacek Bakoński, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku