Opinia: Dolar dzisiaj odbija, chociaż równie dobrze może to być jedynie korekcyjny ruch. Zwłaszcza, że kluczowy temat, jaki stał za jego ostatnią przeceną, czyli temat podatków, nadal pozostaje nierozwiązany. Wczorajsze całkiem przyzwoite dane nt. inflacji CPI i sprzedaży detalicznej w październiku, potwierdziły jedynie wskazania na grudniową podwyżkę stóp procentowych przez FED, które i tak od kilkunastu dni przekraczały już 90 proc. prawdopodobieństwa. Tymczasem rynek nie ma teraz ochoty zastanawiać się nad tym, czy FED spełni swoje obietnice i zdecyduje się na trzy podwyżki stóp w przyszłym roku. Rynkowa dyskusja na ten temat pojawi się przed posiedzeniem 13 grudnia, gdyż te przyniesie też nowe projekcje makro, oraz wyniki ankiety członków FED dotyczącej trajektorii przyszłych podwyżek stóp. W temacie podatków nadal mamy pat. Wprawdzie dzisiaj po południu Izba Reprezentantów zajmie się własną wersją ustawy podatkowej, która biorąc pod uwagę dużą przewagę Republikanów, najpewniej zostanie przyjęta, to jednak wciąż kluczową sprawą pozostanie to, co zaproponuje Senat i czy ostatecznie uda się spiąć oba projekty w jeden, który na początku grudnia trafi do podpisu prezydenta. Już teraz wiadomo, że Senatorowie nie będą głosować przed Świętem Dziękczynienia zaplanowanym na przyszły czwartek, co tylko wydłuży okres niepewności dla rynków, ale z drugiej strony może dać więcej czasu na kuluarowe negocjacje polityków. Wczoraj ustawie sprzeciwili się republikańscy senatorowie Ron Johnson, oraz Susan Collins – te nazwiska przewijały się już podczas głosowania nad uchyleniem ustawy Obamacare, która jak pamiętamy zakończyła się porażką. Zresztą Collins otwarcie przyznała, że nie zagłosuje nad ustawą podatkową, jeżeli potwierdzą się ostatnie plotki, aby podczepić pod nią także projekt uchylający obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne w ramach Obamacare. Widać, że Senatorowie uparcie szukają oszczędności – w ostatnich tygodniach mieliśmy spekulacje o możliwym rocznym opóźnieniu we wprowadzeniu niższej stawki CIT, potem, że miała być ona czasowa, a teraz wątek Obamacare. Jedną z głównych osi sporu jest też kwestia likwidacji szeregu ulg podatkowych, co sprawi, że dla wbrew temu co mówi Trump i główni działacze Partii Republikańskiej, klasa średnia wcale nie zyska na proponowanych rozwiązaniach.
Na wykresie koszyka dolara FUSD mamy odbicie, chociaż wsparcie przy 93,14 pkt. nie zostało wczoraj przetestowane. Dopóki nie wrócimy ponad opór 94,10 pkt., dopóty rynek pozostanie w fazie korekty, która może się przeciągnąć w czasie – być może nawet do wspomnianych głosowań w Senacie po przerwie spowodowanej obchodami Święta Dziękczynienia.
Wykres tygodniowy FUSD
DM BOŚ
Pozostając przy koszykach walutowych zerknijmy na BOSSA EUR. Ostatnie odreagowanie doprowadziło do próby wyłamania się z widocznego od początku września spadkowego kanału na wykresie tygodniowym. Ta na razie nie była do końca udana. Spójrzmy też, że ruch ten w żadnym stopniu nie był legitymizowany przez wskaźniki. Warto też się zastanowić nad tym, czy rzeczywiście można wskazać fundamentalne przesłanki za dalszym umacnianiem się euro w kolejnych tygodniach. Argumentacja w postaci przepływów z dolara i innych walut, których banki centralne zaczynają ostatnio ponownie mówić bardziej „gołębio", lub mogą to zrobić (Bank Anglii, Bank Kanady, czy Bank Australii), to jednak za mało. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w strefie euro może pojawić się ponownie czynnik ryzyka politycznego. Rozmowy w Niemczech nt. koalicji jamajskiej (CDU/CSU-FDP-Zieloni) posuwają się bardzo opornie i najbliższe dni mogą być dość burzliwe – łącznie z groźbą rozpisania nowych przedterminowych wyborów, które wyraźnie pomogły by tylko AfD. Tak zwany pat parlamentarny może grozić też Włochom, którzy zmierzą się z koniecznością przeprowadzenia wyborów na wiosnę 2018 r. Za chwilę okaże się, że z krajów stanowiących tzw. jądro UE „relatywnie mocną" większość parlamentarną mają tylko Francuzi.
Wykres tygodniowy BOSSA EUR
DM BOŚ
Na wykresie EUR/USD mamy korektę wybicia w górę z ostatnich dni. Mocne wsparcie to okolice 1,1715. Dopiero złamanie strefy 1,1680-1,1715 dałoby pewność, że ryzyko wzrostów na EUR/USD zostało zażegnane. W innym wypadku nie można będzie wykluczyć sytuacji, że za kilkanaście dni będziemy testować istotny opór przy 1,1909 (szczyt z początku września). Alternatywnie rynek może zrealizować tylko scenariusz podwójnego szczytu z wczorajszym 1,1859.