Za realizację projektu odpowiada spółka Comp, która zakończyła już prace nad I etapem budowy Systemu Dozoru Elektronicznego (SDE), tzw. elektronicznych kajdanek. W ramach tej fazy inwestycji konsorcjum z udziałem giełdowej spółki stworzyło Centrum Monitoringu oraz uruchomiło cały system co pozwoli objąć nadzorem pierwszych 500 osób z Warszawy i okolic już od września.
– Z naszej strony wszystkie prace, zaplanowane w ramach I etapu budowy SDE, zostały już zrealizowane. W gestii służb więziennych leży, kiedy pierwsi skazani zostaną objęci tą formą dozoru – powiedział Robert Tomaszewski, przewodniczący rady nadzorczej Compu.
Systemy Dozoru Elektronicznego działają w wielu krajach Europy. Składa się nań bransoleta zakładana na nogę, w której jest umieszczony nadajnik emitujący fale radiowe. W miejscu pobytu skazanego jest instalowane urządzenie, które pozostaje w stałym kontakcie z Centrum Monitoringu i śledzi w trybie ciągłym położenie skazanego. SDE pozwala z jednej strony na rozładowanie problemu przepełnionych więzień, a równocześnie na obniżenie kosztów utrzymania więźniów, co ma istotny wpływ na budżet państwa. W systemie SDE koszty tego rodzaju wynoszą tylko 100 zł miesięcznie. W tradycyjnym więzieniu jest to aż 2,3 tys. zł.
W Polsce z tej formy odbywania kary, jako pierwsi, będą mogli korzystać skazani z niewielkimi wyrokami. Najpierw będą musieli sami wystąpić z taką inicjatywą. Zgodę musi jeszcze wyrazić sędzia po konsultacji z szefem zakładu karnego. Dodatkowo zgodę na przebywanie skazanego w określonym miejscu muszą jeszcze wyrazić wszystkie osoby zameldowane w danym lokalu.
Budowa SDE to największy kontrakt w historii Compu. Ma wartość 225,7 mln zł. Jego realizacja, która rozpoczęła się z początkiem roku, potrwa jeszcze cztery lata. Inwestycja rozłożona jest na kilka etapów. Zamknięcie kolejnego planowane jest na maj 2010 r. Do tej daty systemem ma być objętych dalsze 1,5 tys. skazanych z Polski wschodniej i południowej. W kolejnych latach liczba osób korzystających z elektronicznych kajdanek ma systematycznie rosnąć. Od początku 2012 r. aplikacja ma nadzorować wykonywanie kary przez 15 tys. skazanych.