- Mierzyliśmy trochę wyżej, ale i tak świętujemy sukces – tak komentuje wyniki oferty prywatnej Bartosz Michałek, prezes Comperii.pl. Kierowana przez niego spółka, prowadząca porównywarki produktów finansowych, chciała sprzedać inwestorom w ofercie prywatnej do 400 tys. akcji serii E po cenie 22 zł. Presja na cenę ze strony inwestorów finansowych spowodowała jednak ograniczenie puli emitowanych akcji. Ostatecznie spółka znalazła nabywców na 229 tys. walorów po 16 zł. Przed rozwodnieniem kapitał zakładowy technologicznej spółki dzielił się na 1,35 mln walorów. Na GPW w czwartek po godz. 15 kurs wynosił 19,8 zł.
Papiery serii C nabyło dwóch inwestorów instytucjonalnych. – Jednym jest fundusz emerytalny. Drugi to TFI – mówi Michałek. Jego zdaniem częściowe powodzenie oferty to efekt słabej koniunktury giełdowej oraz wstrzemięźliwości inwestorów finansowych wobec spółek z NewConnect. – Szukanie pieniędzy wśród inwestorów indywidualnych dałoby możliwość osiągnięcia lepszych parametrów emisji. Na tym etapie rozwoju spółki i na tym rynku bardziej zależało nam na profesjonalnym, skoncentrowanym akcjonariacie – stwierdza.
Zapewnia, że mniejsze niż planowano wpływy z emisji nie burzą planów rozwojowych spółki. - Połowa środków z oferty miała zostać wydana na zakup firmy dysponującej siecią agentów sprzedających ubezpieczenia. Zdecydowaliśmy, że na razie rezygnujemy z tego pomysłu – oznajmia. Pieniądze pozyskane od inwestorów Comperia.pl wyda na budowę systemu informatycznego do sprzedaży ubezpieczeń oraz rozwój dotychczasowych produktów. – Aplikacja do sprzedaży ubezpieczeń będzie gotowa w III kwartale. Tworzymy ją własnymi siłami. Znaczną część inwestycji, której łączny budżet to ok. 2 mln zł, zamierzamy współfinansować dotacją unijną – oznajmia Michałek. Równolegle Comperia.pl zacznie budować własną sieć agentów ubezpieczeniowych. Tempo przyspieszy gdy nowy system zostanie oddany do użytku. – Do końca roku chcemy współpracować z ok. 50 agentami. Na koniec kolejnego roku powinno być ich już 500 – deklaruje prezes. Według niego nowa linia biznesowa, w ciągu roku od uruchomienia, powinna zacząć zarabiać na siebie.
Rezygnacja z zakupu sieci agentów (Michałek zastrzega, że Comperia.pl może za jakiś czas wrócić do tych planów) spowodowała, że spółka obniżyła do 12,5 mln zł z 15,2 mln zł prognozę przychodów na ten rok. – Liczyliśmy, że będziemy konsolidować wyniki przejmowanej spółki – wyjaśnia. W 2012 r. przychody miały wartość 6,8 mln zł (dane wstępne). Brak akwizycji nie będzie miał jednak wpływu na poziom prognozowanych zysków. Zarobek operacyjny w tym roku ma sięgnąć 3,5 mln zł a netto 3,1 mln zł.
Michałek podtrzymuje wcześniejsze deklaracje, że w II półroczu tego roku Comperia.pl zamierza przenieść się na GPW. Spółka na razie nie ma planów, żeby przeprowadzce towarzyszyło podwyższenia kapitału. Prezes nie wyklucza jednak, że firma sięgnie po dodatkowe finansowanie (w grę wchodzi też emisja obligacji) jeśli pojawią się ciekawe okazje do przejęć. – Przyglądamy się innym serwisom związanym z branżą finansową pod kątem zakupu. Z jednym nawet prowadzimy luźne rozmowy - stwierdza. Szacuje koszt takiego przejęcia na kilka milionów złotych. Nie zdradza z kim prowadzone są negocjacje.