Zmiana decyzji Urzędu Komunikacji Elektronicznej co do formuły dystrybucji pasma z zakresu 3,4–3,8 GHz (tzw. pasmo C) z przetargu na aukcję według komentarzy płynących z UKE i Ministerstwa Cyfryzacji nie jest przysłowiowym skokiem na kasę. Według prezesa sieci Play Jeana-Marca Hariona aukcja ta, zwana aukcją 5G, nie będzie oznaczała dla telekomów istotnie wyższych kosztów niż przetarg, a może usprawnić całą procedurę. Podobne nadzieje wyraża T-Mobile Polska.
Tymczasem analitycy w raportach o spółkach telekomunikacyjnych zwykle przyjmują aukcję jako większe ryzyko niż przetarg. Jakiego rzędu wydatków na częstotliwości spodziewają się po telekomach?
Aukcja LTE w pamięci
4,3 mld zł, czyli 1,075 mld zł na operatora – to średnia założeń siedmiu biur maklerskich co do wpływów z przyszłorocznej aukcji pasma 5G ankietowanych przez „Parkiet". Takie, zdaniem analityków, mają być wpływy do budżetu, przy założeniu, że UKE rozdysponuje cztery bloki po 80 megaherców każdy. Rozpiętość oczekiwań, wpisywanych do modeli analitycznych, jest znacząca: od 3,2 mld zł (w wypadku Raiffeisen Centrobanku) do 6 mld zł (w wypadku Santander Biura Maklerskiego).
Część specjalistów dokładnie przeanalizowała wyniki dystrybucji analogicznego pasma za granicą. Są jednak i tacy, którzy podchodzą do tematu dość ogólnie: uwzględniają wysokie ceny uzyskane przez państwa Europy Zachodniej i wyniki słynnej aukcji bloków pasma 800 MHz, której wynik zależał m.in. od ruchów spółki NetNet, a która ostatecznie nie odebrała wylicytowanej na 2 mld zł rezerwacji.
Przykład podejścia. – Zakładamy przyszłoroczne wydatki na częstotliwości 5G w dwóch wariantach – po 600 mln zł dla każdej ze spółek przy wariancie sprzedaży bloków po 50 MHz oraz po 900 mln zł przy czterech blokach po 80 MHz. Przy wyliczaniu ceny opieramy się na aukcjach pasma C z innych krajów, przyjmujemy cenę 7 eurocentów za 1 MHz pasma na 1 mieszkańca. Obecna mediana z aukcji z innych krajów wynosi 10 eurocentów. Zakładamy, że ze względu na niższe ceny usług telekomunikacyjnych i brak nowego gracza Polska aukcja może przynieść niższe ceny niż aukcja włoska czy niemiecka – mówi Łukasz Kosiarski, analityk Pekao IB.