W maju Lotos przerobił 914 tys. ton ropy naftowej, czyli niemal identyczny wolumen co w tym samym miesiącu 2021 r. Istotnie, bo o 76,8 proc. zwyżkował za to przerób w ujęciu miesiąc do miesiąca. To konsekwencja niskiej bazy zanotowanej w kwietniu, co związane było z trwającym wówczas postojem remontowym. Porównując strukturę paliw uzyskiwanych z przerobu, widać wyraźny wzrost produkcji paliwa lotniczego, co zapewne związane jest z ożywieniem ruchu lotniczego. Mocno wzrosły też marże. W maju wynosiły na rynku 83,87 USD za baryłkę paliwa lotniczego, podczas gdy rok wcześniej 6,25 USD. Dla Lotosu kluczowe znaczenie odgrywa jednak cena oleju napędowego, produktu o udziale wynoszącym około 55 proc. w strukturze całej produkcji realizowanej w Gdańsku. W ubiegłym miesiącu modelowa marża na dieslu wzrosła do 78,09 USD z 8,32 USD rok wcześniej.
W efekcie zachodzących na rynku zmian modelowa marża rafineryjna wyniosła w Lotosie 59,87 USD (łączne z tzw. dyferencjałem Brent/Ural) i była siedemnaście razy wyższa niż w maju 2021 r. Ile faktycznie wyniosła, nie wiadomo, ale od wielu miesięcy zarówno gdańska spółka, jak i Orlen powtarzają, że w rzeczywistości osiągają niższe marże od modelowych. W Orlenie wynosiła ona w maju 24,3 USD plus 9,8 USD dyferencjał Brent/Ural. Dla odmiany węgierski MOL od kwietnia nie podaje modelowej marży rafineryjnej, gdyż w jego ocenie jest ona mało reprezentatywna.