Bez transakcji skończyła się debiutancka sesja na NewConnect spółki MEW, działającej w branży energetyki wodnej. Powód? Teoretyczny kurs otwarcia (TKO) był prawie o 165 proc. wyższy od kursu odniesienia (3,4 zł). Taka różnica znacząco przekracza widełki ustalone przez organizatora rynku, który dopuszcza zwyżkę kursu na debiutanckiej sesji maksymalnie o 50 proc.
Przedstawiciele giełdy i spółki liczą, że w kolejnych dniach dojdzie do zrównoważenia kursu. Podobna sytuacji miała miejsce na początku lutego przy debiucie Atlantisu Energy na NewConnect. Kurs nie równoważył się przez kilka sesji i ostatecznie GPW zdecydowała się zawiesić notowania firmy.
MEW sprzedawał akcje w ofercie prywatnej po 3,4 zł za jedną. Od 21 inwestorów firma pozyskała 2,3 mln zł. Została wyceniona na 5,8 mln zł. Biorąc pod uwagę TKO ze wczorajszej sesji, warta jest zaś 15,3 mln zł.Szef rady nadzorczej MEW Marcin Markiewicz uważa, że akcje były sprzedawane na rynku pierwotnym zbyt tanio. Podkreśla jednak, że takie dyskonto to w dużej mierze efekt wczesnej fazy rozwoju przedsiębiorstwa. MEW, które zajmuje się budową i finansowaniem małych elektrowni wodnych, działa zaledwie od sierpnia 2009 r. W tym roku zajmie się realizacją pierwszych czterech projektów.
Spółka prowadzi rozmowy z dużym inwestorem, które mają się skończyć w ciągu miesiąca. Niewykluczone, że będzie nim notowany na GPW Arctic Paper. Jak ustaliśmy, producent papieru miałby wnieść aportem do MEW udziały szwedzkiej elektrowni wodnej.
Władze firmy z NewConnect nie komentują tych informacji. – Prowadzone rozmowy są na bardzo wstępnym etapie. Współpraca z MEW jest jednym z wielu rozważanych wariantów – mówi z kolei Michał Jarczyński, prezes Arctic Paper.