Wówczas firma wypracowała 126,2 mln zł przychodów i 1 mln zł zysku netto. Wszystko za sprawą wzrostu cen oferowanych produktów i osiąganych przychodów ze sprzedaży. – Duży popyt odnotowujemy zwłaszcza na folie, które sprowadzamy z Rosji i od niedawna z Bułgarii. Stosunkowo dobre wyniki uzyskujemy również na sprzedaży granulatów – mówi Andrzej Zdebski, prezes Krakchemii.

Obecnie najważniejszym zadaniem zarządu jest poprawa rentowności netto (iloraz zysku netto i przychodów ze sprzedaży.). – W ubiegłym roku wynosiła 0,86 proc. Będę usatysfakcjonowany, jeśli w tym roku przekroczy 1 proc. – twierdzi Zdebski. Aby poprawić rentowność, spółka sprzedaje coraz więcej wyrobów dających wyższe marże niż dotychczas oraz rozgląda się za odpowiednimi firmami do przejęcia. W grę wchodzą zarówno spółki dystrybucyjne, jak i produkcyjne z branży chemicznej lub tworzyw sztucznych.

Do końca czerwca Krakchemia planowała wydać na nabycie własnych akcji 1–3 mln zł. Zgodnie z uchwałą walnego zgromadzenia akcjonariuszy podjętą na początku marca ubiegłego roku za tę kwotę chciano skupić nie więcej niż 2 mln walorów (stanowią 20 proc. kapitału firmy). Dziś już wiadomo, że spółka nie nabędzie żadnych papierów. – Skup chcieliśmy przeprowadzić przy cenie na poziomie około 1,3 zł za akcję. Obecny kurs jest zdecydowanie wyższy, więc operacja nie ma większego sensu – uważa Zdebski. Na zamknięciu wczorajszej sesji za walory Krakchemii płacono 4,1 zł, czyli o 1,9 proc. mniej niż w piątek.