Enea przedstawiła wczoraj strukturę i harmonogram publicznej oferty. Wygląda na to, że inwestorom indywidualnym spółka może zaoferować dosłownie kilka procent emitowanych akcji.
Zarząd Enei najwyraźniej obawia się, że w związku z trwającymi spadkami indeksów na giełdach przeciętni gracze nie będą zainteresowani kupnem jej walorów.
Kluczem do powodzenia IPO mają być inwestorzy branżowi, wśród których wymienia się Vattenfall, CEZ, RWE czy EdF i Electrabel. Ministerstwo skarbu mówiło wcześniej o spotkaniach z tymi firmami. Czy udało się już zawrzeć nieoficjalne porozumienia w sprawie objęcia akcji Enei? Na to pytanie resort nie odpowiada. Od wysokiego urzędnika ministerstwa usłyszeliśmy jednak wczoraj, że "coś musi być na rzeczy". Na razie inwestorzy branżowi odpowiadają, że "są zainteresowani rozwojem w Polsce" i że analizują ofertę publiczną Enei.
[srodtytul]Nadzieja w spółkach z sektora[/srodtytul]
Enea chciałaby podnieść swój kapitał zakładowy o 30,7 proc. Wyemituje prawie 150 milionów akcji, z których dwie trzecie trafi do inwestorów branżowych. Inwestorów branżowych ma być co najmniej dwóch (maksymalnie czterech). Minimalna cena, po której będą mogli kupić akcje, została ustalona na 19,25 zł. - Inwestorom branżowym, którzy zadeklarują odpowiednie zainteresowanie, zarząd Enei może przydzielić akcje stanowiące co najmniej 10 proc. walorów spółki po ofercie - powiedział Ryszard Czerwiński, wiceprezes Domu Maklerskiego BZ WBK, który jest oferującym akcje Enei.