Gdańska Energa, publikując wyniki finansowe za 2012 r., pokazała, jak radzi sobie w warunkach spowolnienia w energetyce i w całej gospodarce. To informacje bardzo cenne dla inwestorów, którzy planują nabyć jej walory w tegorocznej ofercie pierwotnej. Czego dowiedzieliśmy się z przedstawionych przez spółkę informacji?
Energa duży nacisk położyła na to, że trzy czwarte jej EBITDA (zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację) pochodzi z segmentu dystrybucji energii, czyli ze stabilnej i przewidywalnej działalności, w której taryfy są znane z góry, ponieważ ustala je Urząd Regulacji Energetyki.
Przychody stabilnie w górę
Energa nie jest jeszcze notowana, więc choć sporządza raporty finansowe według międzynarodowych standardów rachunkowości, to w całości ich nie publikuje. Podała jednak, że jej skonsolidowane przychody w 2012 r. wyniosły 11,17 mld zł, co oznacza wzrost o 7,8 proc. w stosunku do 2011 r. Wynik EBITDA wyniósł 1,63 mld zł i był o 7,2 proc. wyższy niż rok wcześniej. Poprawę wyników zarząd Energi uzasadnia tym, że w obszarze dystrybucji spółka najwięcej inwestuje. To zapewnia grupie przewidywalny i stabilny przychód (dzięki amortyzacji i marży).
Na poziomie zysku netto nie było już tak łatwo – w 2012 r. Energa zarobiła na czysto 456 mln zł, czyli o 246 mln zł mniej niż rok wcześniej. Na spadek rentowności wpłynęły głównie zdarzenia jednorazowe, czyli odpisy aktualizujące wycenę aktywów trwałych oraz utworzenie rezerwy na wypadek niekorzystnego wyroku w sprawie spornej z PSE.
Zysk spadł również dlatego, że Energa wyprodukowała w ubiegłym roku o prawie 13 proc. mniej elektryczności niż w 2013 r. Firma uzasadniła to gorszymi warunkami pracy elektrowni wodnych i wzrostem kosztów zużycia paliwa oraz spadku cen sprzedaży energii, które dotyczyły Elektrowni Ostrołęka.