Prairie Mining pracuje nad swoimi projektami uruchomienia wydobycia węgla w dwóch lokalizacjach w Polsce. Jednocześnie rozmawia o potencjalnej ich sprzedaży lub współpracy przy tych inwestycjach z Jastrzębską Spółką Węglową. Rozmowy te mogą jednak utknąć w martwym punkcie, podobnie jak obie inwestycje australijskiego inwestora.
Prace trwają
Na razie jednak Prairie nie składa broni. Spółka przygotowuje się do przeprowadzenia programu odwiertów rozpoznawczych na koncesji Dębieńsko, które mają zostać wykonane zgodnie z międzynarodowym standardem JORC. W tym celu przeprowadziła już rozbiórkę części infrastruktury naziemnej dawnej kopalni i wybrała preferowanych wykonawców odwiertów. W ostatnich miesiącach Prairie rozmawiała już z regionalnymi producentami stali – potencjalnymi odbiorcami węgla koksowego z Dębieńska.
Z kolei przy projekcie budowy kopalni Jan Karski w woj. lubelskim Prairie kontynuuje uzyskiwanie niezbędnych pozwoleń środowiskowych. Regionalny dyrektor ochrony środowiska w Lublinie zwrócił się do spółki o przedstawienie dodatkowych informacji do raportu środowiskowego.
W minionym roku obrotowym, zakończonym 30 czerwca, Prairie zainwestowała w prace przy obu projektach ponad 18 mln zł. To nieznacznie więcej niż rok wcześniej, kiedy wydatki sięgnęły 17 mln zł. Na koszty te złożyły się m.in. wydatki na odwierty badawcze, analizy prób węgla i przygotowanie dokumentacji projektów. Jak podaje spółka, na koniec czerwca jej środki pieniężne sięgały ponad 29 mln zł.
Masa problemów
Australijski inwestor ma jednak poważny problem z dopięciem koniecznych formalności przy obu projektach. Najpierw resort środowiska odmówił podpisania ze spółką w terminie trzech miesięcy umowy użytkowania górniczego złoża Lublin. Prairie twierdzi, że w ten sposób resort złamał prawo. Sprawa trafiła do sądu.