Ceny paliw w Polsce i na świece od początku roku spadają. Nad Wisłą kierowcy za litr benzyny Pb95 płacą średnio 4,33 zł, a za litr oleju napędowego 4,42 zł. Dla porównania jeszcze miesiąc temu ceny tych paliw wynosiły odpowiednio: 4,87 zł i 5,03 zł.
Do kolejnych obniżek przyczynia się przede wszystkim systematycznie taniejąca ropa. Kurs surowca typu Brent kształtuje się ostatnio w pobliżu 25 USD za baryłkę. Miesiąc temu był dwa razy wyższy. To ogromna przecena, nawet jeśli wziąć pod uwagę, że dla polskich rafinerii spadek ceny ropy jest mniejszy, gdyż w tym czasie amerykańska waluta podrożała z ok. 3,9 zł do 4,1 zł. Dalsze zniżki ceny ropy i paliw są jednak nieuniknione.
Wysokie marże
– Ceny ropy na rynkach międzynarodowych prawdopodobnie nie osiągnęły jeszcze minimum. Co więcej, patrząc na tempo rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa i jej wpływu na światową gospodarkę, dziś niezmiernie trudno oszacować, na jakim poziomie mogą się zatrzymać – mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl. Niski kurs ropy ma duży wpływ na systematycznie spadające ceny paliw zarówno w hurcie, jak i detalu. Sytuacja ta dotyczy wszystkich krajów.
W Polsce trend spadkowy powinien utrzymać się jeszcze przynajmniej przez kilka najbliższych dni. – W tym czasie spodziewam się, że średnia cena litra benzyny Pb95 spadnie nawet do 3,9 zł, a oleju napędowego do 4,1 zł. Oczywiście na niektórych stacjach zniżki mogą być nawet o kilkanaście groszy większe – ocenia Bogucki. Dodaje, że za dalszymi spadkami cen przemawiają też stosunkowo wysokie marże detaliczne na stacjach oraz mocno spadający popyt. Dziś marża detaliczna na litrze benzyny Pb95 wynosi 16,6 proc. (0,72 zł), a oleju napędowego 9 proc. (0,4 zł). – Na dłuższą metę tak wysokie marże nie są do utrzymania. Dziś jednak stacje z powodu wyjątkowo niskiej sprzedaży paliw mogą dzięki nim chcieć sobie chociaż częściowo zrekompensować spadające im obroty – twierdzi Bogucki.
Jego zdaniem obecnie trudno oszacować, jak mocno spadł popyt. To na pewno jest zróżnicowane w zależności od stacji i rodzaju sprzedawanego paliwa. – Niezależnie od tego myślę, że w ujęciu globalnym zapotrzebowanie na paliwa jest dziś w Polsce o kilkadziesiąt procent mniejsze niż rok temu – uważa Bogucki.