To najtańsze, ale też najbrudniejsze z paliw wykorzystywanych do produkcji energii elektrycznej. Według ekspertów znacznie bliżej realizacji inwestycji w tym obszarze jest Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) niż Polska Grupa Energetyczna.

– Projekt Ościsłowo to zupełnie inna inwestycja niż rozważana przez PGE kopalnia Złoczew. Projekt ZE PAK pochłonie około 300 mln zł i przedłuży życie elektrowni o kilka lat, podczas gdy w przypadku Złoczewa mówić należałoby o nakładach rzędu kilkunastu miliardów złotych, przedłużających spalanie węgla brunatnego o kolejne kilkanaście lat. Dlatego realizacja tej pierwszej inwestycji jest dużo bardziej prawdopodobna, gdyż obarczona jest nieporównanie niższym ryzykiem prognozy – przekonuje Paweł Puchalski, analityk BM Santander.

Na przeszkodzie inwestorom stają jednak coraz głośniejsze protesty organizacji ekologicznych, zaostrzająca się unijna polityka klimatyczna, a także pandemia koronawirusa. Zdaniem Aleksandra Śniegockiego z WiseEuropa projekty budowy kopalń węgla brunatnego trafią do szuflady. – Myślę, że po tym kryzysie dyskusja na ten temat już definitywnie się zakończy. Spółki energetyczne będą osłabione i z pewnością nie zdecydują się wydać miliardów złotych na inwestycje, które nie mają żadnego uzasadnienia ekonomicznego czy strategicznego – twierdzi ekspert.

PGE jeszcze w tym roku chce uzyskać koncesję na eksploatację złoża Złoczew, która przedłuży działanie Elektrowni Bełchatów. Prowadzi też działania zmierzające do uzyskania koncesji pozwalającej na eksploatację złoża Turów przez kolejne 25 lat. ZE PAK stara się o przedłużenie posiadanych koncesji na złożach Pątnów IV oraz Drzewce i o nową koncesję dla złoża Ościsłowo.

W marcu z węgla brunatnego pochodziło 21 proc. energii elektrycznej wyprodukowanej w Polsce. Bez nowych kopalń produkcja prądu z tego surowca już od 2030 r. będzie mocno spadać. box