Poznaliśmy najnowszy ranking uczelni ekonomicznych „Rzeczpospolitej". Na pierwszym miejscu jest Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, na drugim Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, a na trzecim Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach. „Rzeczpospolita" przygotowała też ranking najlepszych studiów ekonomicznych na uczelniach nieekonomicznych. Tam na pierwszym miejscu jest Uniwersytet Warszawski, a za nim Politechnika Gdańska. Czy wyniki pana zaskakują?
Jeśli chodzi o SGH, to nie jest to dla mnie żadne zdziwienie. W rankingach szkół ekonomicznych ta szkoła od zawsze jest w czołówce i szczerze mówiąc, w tym roku również jej kibicowałem. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na duży udział rozwiązań praktycznych w obszarze edukacji i prowadzenia zajęć. Cieszę się również z wysokiej pozycji Politechniki Gdańskiej. Jesteśmy firmą wywodzącą się z Gdańska i Trójmiasto jest mi szczególnie bliskie. A ponadto Politechnika Gdańska wypada też bardzo dobrze w zestawieniach szkół technicznych.
Szkoły, które znajdują się w czołówce rankingów „Rzeczpospolitej", chlubią się tym, że ich absolwenci stosunkowo szybko znajdują pracę, a wynagrodzenia, jakie otrzymują na samym starcie, są dużo wyższe od średniej krajowej. Czy w najbliższych latach szkoły te nie powinny się martwić kryzysem demograficznym? Będą mieć studentów?
Myślę, że dobre szkoły – podobnie jak dobre firmy – zawsze znajdą chętnych. Niezależnie od sytuacji demograficznej i ekonomicznej. Bardzo ważne jest stawianie na wysoką jakość i praktykę.
Czy to właśnie tego powinny uczyć szkoły studentów? Na SGH sporo wykładowców jednocześnie prowadzi własne firmy, zarządza dużymi podmiotami.