Już dwie firmy pochwaliły się wysoką skutecznością swojej szczepionki przeciw Covid-19. Obie zapewniają, że pierwsze dostawy ruszą jeszcze w tym roku. Na rynkach finansowych te doniesienia wywołały euforię. Inwestorzy zdają się wierzyć, że to poprawia perspektywy globalnej gospodarki. Czy te oczekiwania są uzasadnione, skoro obecnej fali pandemii szczepionki i tak już nie zgaszą, a wiosną i bez nich doszłoby do ożywienia?
Dla rynków finansowych doniesienia o szczepionkach są ważne, bo z dużą dozą prawdopodobieństwa wyznaczają punkt, od którego zaczyna się odliczanie do końca pandemii. Można w modelach zapisać już normalizację stóp procentowych w jakimś przewidywalnym czasie oraz powrót wyników finansowych firm do poziomu sprzed pandemii. Jeśli zaś chodzi o scenariusze makroekonomiczne na najbliższe miesiące, to dostępność szczepionek faktycznie niewiele je zmienia. Może jednak wpłynąć na skalę pakietów fiskalnych. Jeśli wiemy, że pandemia za kilka miesięcy się skończy, można wprowadzić bardziej agresywne pakiety antykryzysowe, żeby nie dopuścić do nadmiernego wychylenia koniunktury w dół i fali zwolnień. Od dwóch tygodni można myśleć, że większość branż za rok wróci do normalnego funkcjonowania, warto więc pomóc im przetrwać trudny okres. Przed informacjami o szczepionkach można się było o to spierać, bo wiadomo było, że wcześniej opracowanie szczepionek zajmowało co najmniej cztery lata.
Bez szczepionki należałoby się liczyć z trzecią falą pandemii, a być może nawet kolejnymi, a skoro to ryzyko zmalało, to rządy nie muszą oszczędzać amunicji na przyszłość i mogą więcej wydać na politykę antykryzysową teraz?
Dokładnie tak myślę. W sytuacji gdy na horyzoncie widać koniec kryzysu, pozwolenie na to, aby w gospodarce zaszły jakieś negatywne zjawiska z powodu braku wsparcia fiskalnego, byłoby dużym błędem. Oznaczałoby, że będziemy startowali z niższego poziomu aktywności ekonomicznej i niższego poziomu zatrudnienia.