W poprzednich artykułach z cyklu „ABC inwestowania" zaprezentowałem prawie wszystkie kroki niezbędne do stworzenia strategii inwestycyjnej opartej na podążaniu za trendem. Pokazałem, jak należy selekcjonować płynne spółki, jak identyfikować trendy wzrostowe, w jaki sposób ustawiać zlecenia stop loss i kroczące linie obrony oraz jak wybierać moment wejścia na rynek. Do pełni szczęścia brakuje ostatniego elementu układanki, czyli metody zarządzania kapitałem. Chodzi o to, by przed zakupem akcji dokładnie wiedzieć, ile możemy ich nabyć, by nie narazić naszego portfela na zbytnie ryzyko. Wielu inwestorów bagatelizuje tę kwestię, za co często spotyka ich surowa kara.
Wszystko na jedną kartę
Brak metody zarządzania kapitałem oznacza najczęściej, że w pojedynczej transakcji ryzykujemy całość dostępnego kapitału. Aby uświadomić sobie, czym to grozi, posłużymy się przykładem z warszawskiego parkietu. Załóżmy, że inwestor dysponujący 100 000 zł, wydał całą tą kwotę 17 września 2012 r. na akcje Zetkamy, czyli książkowego przykładu długoterminowej zwyżki. Kupno nastąpiło po cenie zamknięcia – 45,45 zł. Trzy tygodnie później, po dotkliwej korekcie, walory kosztowały już 34,5 zł. Zakładając, że inwestor nie posiadał zlecenia stop loss, wartość jego portfela skurczyła się o 24 proc. Aby odrobić tę stratę, akcje Zetkamy musiałyby wzrosnąć o 31,5 proc.
W tym przypadku, udało się wyjść na zero dość szybko, bo już pod koniec stycznia producent armatury przemysłowej bił kolejne rekordy hossy. Wystarczy sobie jednak wyobrazić, że aby podnieść się po 40-proc. korekcie, potrzebna jest zwyżka o 66,7 proc., a po stracie 50 proc. kapitału, cena akcji musi się podwoić. Ryzykowanie w pojedynczej transakcji całości kapitału naraża nas zatem na tak dotkliwe straty, że ich odrobienie może się okazać niemożliwe.
Aby amortyzować wielkość strat, a zyski powiększać, należy stosować tzw. antymartyngałowe metody zarządzania kapitałem. Jest ich wiele, ale jedną z najprostszych, a jednocześnie bardzo efektywnych jest metoda ryzyka procentowego, stosowana przez wiele inwestycyjnych autorytetów.
Ryzyko determinuje wielkość pozycji
Na czym polega procentowe podejście do zarządzania kapitałem? Chodzi o odgórne ustalenie, jaką część posiadanego kapitału jesteśmy w stanie stracić w pojedynczej transakcji. Przykładowo Alexander Elder, amerykański trader i autor bestselleru „Zawód inwestor giełdowy", zaleca, by nigdy nie ryzykować więcej niż 2,5 proc. posiadanych środków. W większości publikacji o tematyce giełdowej nie znajdziemy odsetka większego niż 6 proc.