Największy wygrany układu NAFTA

Meksykańska giełda pobiła historyczny rekord, a peso się umocniło. Ich dalsze zachowanie może być w znaczącym stopniu zależne od tego, jak będzie się rozwijała kampania wyborcza w USA.

Publikacja: 20.08.2016 18:16

Meksyk skutecznie jak dotąd przyciągał amerykańskie inwestycje. Układ NAFTA wyraźnie wyszedł mu na k

Meksyk skutecznie jak dotąd przyciągał amerykańskie inwestycje. Układ NAFTA wyraźnie wyszedł mu na korzyść. Gospodarce ciąży jednak gorsza koniunktura na rynkach surowcowych.

Foto: Archiwum

Meksyk przyciąga w ostatnich miesiącach uwagę reszty świata. Głównie z powodu kampanii wyborczej w USA. Jest prawdopodobnie najczęściej wymienianym obcym państwem w przemówieniach kandydatów w amerykańskich wyborach prezydenckich. Zwłaszcza jednego kandydata. – Zbudujemy wielki mur na granicy, za który zapłaci Meksyk – wielokrotnie deklarował Donald Trump. To wraz z zapowiedziami renegocjacji układu NAFTA (tworzącego strefę wolnego handlu między USA, Kanadą a Meksykiem) sprawiło, że południowy sąsiad Stanów Zjednoczonych został uznany za kraj, który może ponieść największe straty, jeśli prezydentem USA zostanie ekscentryczny republikański miliarder. Nic dziwnego więc, że meksykańskie peso zaczęło zyskiwać wobec dolara, gdy sondaże zaczęły dawać Hillary Clinton wyraźną przewagę nad Trumpem. W tym tygodniu za 1 dolara płacono już nawet mniej niż 18 peso, najmniej od maja (ale 10 proc. więcej niż rok wcześniej). IPC, główny indeks meksykańskiej giełdy, wzrósł od dołka ze stycznia o ponad 20 proc., co oznacza, że wszedł w fazę hossy. W tym tygodniu osiągnął historyczny rekord.

Chwila oddechu dla waluty

Analitycy wskazują, że dynamika kampanii prezydenckiej w USA będzie miała w nadchodzących miesiącach znaczący wpływ na meksykańskie aktywa. – W najbliższych miesiącach notowania peso pozostaną zapewne silnie uzależnione od kolejnych sondaży publikowanych w USA. Poparcie dla Trumpa nadal wynosi ok. 40 proc., co powinno ograniczać potencjał spadkowy USD/MXN. Nie sądzę, aby do końca roku kurs spadł istotnie poniżej ostatniego dołka na wspomnianych ok. 18,0. Z drugiej strony, meksykański bank centralny prowadzi bardzo restrykcyjną politykę pieniężną i dalsze podwyżki stóp w tym roku powinny ograniczać potencjał deprecjacyjny peso i nie spodziewam się powrotu kursu w pobliże 19,0. Jednocześnie, zmienność z tytułu kolejnych badań poparcia dla kandydatów na prezydenta USA może pozostać podwyższona – mówi „Parkietowi" Marcin Sulewski, analityk Banku Zachodniego WBK.

– Peso zyskuje i, co więcej, ma szanse na większe umocnienie, wraz ze wzrostem przewagi w sondażach Hillary Clinton nad Donaldem Trumpem, który zaproponował rozwiązania, które uderzyłyby w meksykańską gospodarkę – wskazuje Benito Barbero, analityk Nomury.

Część ekspertów wskazuje jednak, że wzrost popytu na meksykańskie aktywa wiąże się nie tyle z amerykańskimi sondażami przedwyborczymi, ile z czynnikami makroekonomicznymi. – Żaden z klientów nie mówi: „Trzymam się z dala od Meksyku, bo może wygrać Trump – przekonuje Win Thin, strateg ds. rynków wschodzących w Brown Borthers Harriman. Jego zdaniem aprecjacja peso związana jest w dużej mierze ze wzrostem cen ropy naftowej (jednego z głównych meksykańskich dóbr eksportowych), mniejszymi oczekiwaniami co do podwyżek stóp procentowych w USA oraz luźną polityką banków centralnych ogólnie zwiększającą apetyt inwestorów na aktywa z rynków wschodzących.

– Ostatni wzrost peso jest związany przede wszystkim z optymistycznym nastawieniem inwestorów do walut rynków wschodzących. Większość z nich radziła sobie bardzo dobrze w ciągu ostatnich kilku tygodni, odrabiając straty po tymczasowej czkawce związanej z Brexitem. Sprawia to dodatkowo, że wierzymy, iż rynki finansowe nigdy nie dawały wiary temu, że Donald Trump może wygrać wybory prezydenckie. Jesteśmy zdania, że zachowanie kursów walut wschodzących w tym roku będzie zależało w największym stopniu od reakcji światowych banków centralnych, które będą chciały przywrócić ład i porządek na światowych rynkach finansowych – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Matthew Ryan, analityk firmy Ebury.

Za Rio Grande

Meksykańska gospodarka przechodzi obecnie przejściowe trudności. PKB spadł w drugim kwartale o 0,3 proc., po wzroście o 0,8 proc. w pierwszym. Gospodarce zaszkodził spadek eksportu do USA, nieco gorsza koniunktura na rynku naftowym oraz wyhamowanie popytu wewnętrznego. – Aktywność gospodarcza zaczęła zwalniać z powodu gorszej koniunktury w USA. O ile wcześniej popyt wewnętrzny był głównym silnikiem wzrostu, to teraz nawet on zwalnia – zauważa Barber.

– Bank Meksyku ostatnimi czasy agresywnie zacieśniał politykę monetarną, podnosząc stopy procentowe w grudniu poprzedniego roku podobnie jak Rezerwa Federalna. W 2016 roku dalsze zacieśnianie sprawiło, że stopy procentowe wzrosły o 1 punkt procentowy. Stopa referencyjna wzrosła o 50 punktów bazowych, do poziomu 4,25 proc. w czerwcu – przypomina Ryan.

Prognozy dla Meksyku są jednak dobre. Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że jego PKB wzrośnie w tym roku o 2,5 proc., czyli tyle co wcześniej. To dosyć dobry wynik na tle regionu. Tempo wzrostu gospodarczego w Meksyku będzie zbliżone do tempa wzrostu w USA (które ma wynieść w tym roku według MFW 2,4 proc.). To co prawda sporo mniej niż osiągnięte w 2010 r. 5,1 proc. wzrostu, ale w obecnych warunkach trudno byłoby wycisnąć z meksykańskiej gospodarki więcej.

Meksyk w coraz większym stopniu staje się gospodarczym zapleczem Stanów Zjednoczonych i prawdopodobnie jest największym wygranym układu NAFTA . W 1994 r., czyli w chwili wejścia w życie tej umowy, USA miały nadwyżkę w handlu ze swoim południowym sąsiadem wynoszącą 1,4 mld USD. W 2015 r. miały deficyt przekraczający 58 mld USD. To skutek m.in. przenoszenia przez amerykańskich producentów fabryk do Meksyku, gdzie siła robocza jest tańsza. Średnia płaca godzinowa w przemyśle wynosiła tam w lipcu 2016 r. 2,2 USD. W USA sięgała ona wówczas 20,46 USD. Miejsca pracy, które straciła amerykańska gospodarka na rzecz Meksyku, mogą iść już w miliony. Południowego sąsiada USA szczególnie upodobały sobie koncerny motoryzacyjne. Fiat Chrysler zapowiedział w lipcu, że zamknie całą produkcję w Stanach Zjednoczonych i najprawdopodobniej przeniesie ją na południe od Rio Grande. Producenci tacy jak Ford czy Toyota zaczynają się borykać w Meksyku z problemem braku siły roboczej i stawiają na bardziej zautomatyzowaną produkcję. Przemysł motoryzacyjny odpowiada obecnie za 6 proc. meksykańskiego PKB, a prognozy mówią, że w 2018 r. będzie tam produkowane 4 mln samochodów rocznie.

Co się z tymi inwestycjami stanie, jeśli nowa administracja w USA będzie chciała renegocjować układ NAFTA i zagrozi Meksykowi restrykcjami handlowymi? „Wyzwania dla globalizacji i układu NAFTA mogą oznaczać poważny cios dla gospodarki Meksyku i wymagać od decydentów nowej serii głębokich reform strukturalnych, które podtrzymałyby wzrost gospodarczy w długim terminie" – piszą analitycy Morgan Stanley. Dotychczasowy model rozwoju może więc wkrótce zderzyć się z murem na granicy.

[email protected]

Dlaczego Meksyk musi zbudować mur na południowej granicy, za który zapłaci Gwatemala

Meksykańska imigracja do USA mocno wyhamowała w ostatnich latach. Dane Pew Research Centre mówią, że o ile w latach 1995–2000 przybyło z Meksyku do Stanów Zjednoczonych 2,9 mln imigrantów, o tyle w latach 2005–2009 1,37 mln, a w latach 2009–2014 – 870 tys. Jednocześnie w tym ostatnim okresie wróciło z USA do Meksyku 1 mln ludzi. Dzięki rozwojowi przemysłu standard życia u południowego sąsiada USA bardzo się poprawił, tak że dla wielu ludzi ryzyko związane z przedostaniem się do Stanów Zjednoczonych stało się nieopłacalne. Problem nielegalnej imigracji przez Rio Grande jednak nie zniknął. Południową granicę USA przekracza bowiem mnóstwo imigrantów z państw Ameryki Środkowej. Meksyk stanowi dla nich tylko kraj tranzytowy. To staje się tak dużym problemem dla samych Meksykanów, że coraz częściej padają propozycje, by ich rząd zbudował... mur na południowej granicy. „Przy meksykańskiej granicy zniknął spokój i porządek, do czego w dużej mierze przyczynili się przybysze z Ameryki Środkowej. (...) Granice z Gwatemalą i Belize nie przynoszą nam żadnych korzyści, a za to wiele problemów związanych z przejściami, które są wykorzystywane do inwazji. Służą one tylko mieszkańcom Ameryki Środkowej chcącym się dostać do USA" – głosił jeden z komentarzy zamieszczonych w dzienniku „El Manana".

W propozycjach tych nie znalazły się jednak jak dotąd żadne sugestie, by za mur na południowej granicy Meksyku zapłaciły Gwatemala, Belize i inne kraje regionu. HK

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie