Erna Rosenstein narysowała na kartce malutką kompozycję. Zwracam na to uwagę, bo nadal nieświadomi właściciele tego rodzaju prac uważają je za ciekawostki bez wartości materialnej. Natomiast dziś każdy taki drobiazg może na licytacji osiągnąć przyzwoitą cenę. Opłaca się o tym pamiętać, bo nie wszyscy antykwariusze informują właścicieli o rzeczywistej cenie obiektu. Nierzadko kupują od ręki i nieświadomym właścicielom płacą grosze.
Co podrożeje?
Abstrakcyjne dzieło Jerzego Nowosielskiego wyróżnia się w ofercie domu aukcyjnego Polswiss Art (www.polswissart.pl). Licytacja odbędzie się 8 grudnia. Rok temu międzynarodowa oficyna SKIRA wydała anglojęzyczny album o Nowosielskim. Może już czas na wstępne podsumowanie? Czy wydanie albumu/monografii dało już jakiś propagandowy, rynkowy skutek?
Moim zdaniem na świecie mogą cieszyć się powodzeniem przede wszystkim abstrakcje Nowosielskiego. Jeśli abstrakcyjne dzieła artysty zainteresują światowych klientów, to ceny wystrzelą w górę.
Jest w ofercie Polswiss Art obraz Edwarda Dwurnika. Ceny obrazów artysty systematycznie rosną. Bodaj pierwszy raz Polswiss Art licytować będzie pejzaż Stanisława Baja (ur. 1953). W ostatnich kilku latach często zwracałem uwagę, że malarstwo Baja dopiero wchodzi na rynek, a ceny są przystępne. W ostatni czwartek 26 listopada pisałem w „Rzeczpospolitej", że obraz artysty po raz pierwszy przekroczył cenę 30 tys. zł. Nie wiedziałem wtedy, że obraz Baja trafi nawet na wielką aukcję w grudniu, kiedy antykwariusze liczą na rekordowe ceny. Widać uznali, że na tym malarstwie dobrze zarobią. Wygląda na to, że ceny będą rosły.
W ofercie Polswiss Art wyróżnia się dzieło Leona Wyczółkowskiego. Jest to „Autoportret konny. Powitanie stepów". Obraz z 1892 r. to ogromny format (174 x 260 cm). Wycena szacunkowa jest wysoka, wynosi 900 tys. zł – 1,8 mln zł. Obraz to dzieło muzealnej klasy. Robiłoby wrażenie na galeriach Muzeów Narodowych w Krakowie lub Warszawie.
Obraz ma świetny rodowód. W katalogu czytamy, że należał nawet do największego polskiego kolekcjonera Feliksa Jasieńskiego. Był wielokrotnie reprodukowany i prezentowany na prestiżowych wystawach. Ostatni raz był na rynku w 1998 roku. Został wtedy sprzedany za 430 tys. zł. Kiedy 8 grudnia poznamy wynik licytacji, będziemy mogli się zastanowić, na ile ten obraz okazał się dobrą lokatą. Czy większy zysk przyniosłoby zainwestowanie podanej kwoty w mieszkania, a może w dobrze położone tereny po państwowych gospodarstwach rolnych? Największym zyskiem na pewno byłoby patrzenie w domu na ten wyjątkowy obraz!