Większość giełdowych banków przedstawiła już szacunki wpływu podwyżek stóp procentowych na swoje wyniki odsetkowe po tym, jak Rada Polityki Pieniężnej podniosła stawkę referencyjną w październiku o 40 pkt baz. i listopadzie o kolejne 75 pkt baz., do obecnych 1,15 proc.
Duży wpływ cen depozytów
– Komentarze zarządów udzielane na ostatnich konferencjach wynikowych sugerują, że nadwyżkowa płynność polskiego sektora bankowego pozwoliła bankom utrzymać stawki depozytów bez zmian pomimo podwyżki stóp procentowych z początku października o 40 pkt baz. Kluczem do oszacowania wielkości wpływu zacieśniania polityki pieniężnej na przychody banków będzie ich reakcja w zakresie cen depozytów na podwyżkę o 75 pkt baz. z początku listopada – mówi Tomasz Notezel, analityk serwisu Bloomberg Intelligence.
Nadpłynność sektora, czyli duża nadwyżka depozytów nad kredytami (wskaźnik kredytów do depozytów spadł na koniec września do 76,5 proc., czyli najniżej od 2002 r.), powoduje, że banki nie muszą walczyć o pieniądze klientów, podnosząc oprocentowanie, i mogą pozwolić sobie na częściowy odpływ tych środków. Oznacza to, że przynajmniej na początku banki skorzystają na podwyżkach stóp bardziej niż zwykle, bo ich przychody odsetkowe urosną mocniej niż koszty tego typu. Trudno jednak precyzyjnie przewidzieć wpływ tego zjawiska.
Pekao sugeruje, że konkurencja banków o depozyty zwiększy się, dopiero gdy stopa referencyjna wzrośnie do co najmniej 1,5 proc. Gdyby tak się faktycznie stało, polskie banki byłyby głównym beneficjentem zacieśniania polityki pieniężnej, bo udałoby im się utrzymać oprocentowanie depozytów na poziomie bliskim zera, a deponenci nadal ponosiliby realne straty. Zarząd mBanku wskazywał na ostatniej konferencji, że nie należy spodziewać się szybkiego wzrostu stawek kont oszczędnościowych czy lokat. Kierownictwo PKO BP wypowiadało się w podobnym tonie: nie ma presji na wzrost cen depozytów i banki będą bardzo stopniowo i w umiarkowanym stopniu przekładać wyższe stopy na oprocentowanie depozytów.
Biorąc pod uwagę komentarze banków, oszacowaliśmy, że łączny wynik odsetkowy dziesięciu czołowych banków z GPW urośnie dzięki już dokonanym podwyżkom stóp o łącznie 5,3 mld zł w porównaniu z sytuacją, gdyby podwyżek nie było (w skali roku i przy założeniu stabilnego portfela kredytowego). To stanowi nieco ponad 13 proc. wyniku z odsetek, które mogłyby uzyskać w bieżącym roku bez podwyżek stóp. Największy wpływ na ten rezultat może być widoczny w Handlowym (33 proc.), Getinie (20 proc.), Aliorze i Santanderze (po 16 proc.), Pekao (15 proc.), mBanku i Millennium (po 13 proc.), PKO BP (12 proc.) oraz ING Banku Śląskim (10 proc.). Najniższy może być w BNP Paribas – tylko 5 proc. Z tych rachunków wynika, że grupa ta tylko dzięki podwyżkom stóp może w przyszłym roku osiągnąć dodatkowe 4,2 mld zł zysku netto.