Taką podwyżkę przed ponad dwoma tygodniami de facto zapowiedział prezes szwajcarskiego banku centralnego, Jean-Pierre Roth. W wywiadzie prasowym powiedział on, że poziom stóp procentowych w Szwajcarii, nie gwarantuje stabilność cen w średnim terminie. Roth ponadto stwierdził, że kurs franka nie w pełni ma uzasadnienie fundamentalne i że jego słabość wymusza elastyczne podejście banku centralnego. Przy okazji ostrzegł też, żeby inwestorzy nie ignorowali zagrożenia związanego z transakcjami carry trade. Frank bowiem, obok japońskiego jena, jest główną walutą służącą do tego celu. I m.in. stąd też wynikała jego słabość w ostatnich miesiącach.
Analitycy oceniają, że po dzisiejszej podwyżce stóp do poziomu 2,25 proc., realne jest jeszcze jedna podwyżka o 25 punktów bazowych do 2,5 proc. W tej chwili tylko nieliczni zakładają, że stopy w Szwajcarii wzrosną do 2,75 proc. w tym roku. Chociaż takie prognozy były dość powszechne jeszcze na początku roku.
Podwyżka stóp procentowych przez SNB jest już zdyskontowana przez rynek i nie powinna mieć wpływu na notowania USD/CHF. Jeżeli już, to wywoła realizację zysków na franku i w efekcie wzrost notowań USD/CHF. Szczególnie, że po wczorajszym zwrocie tej pary, następstwem czego była obrona wsparć 1,2100-1,2120 na wykresie godzinowym i 1,2130-1,2160 na wykresie dziennym, sytuacja techniczna wskazuje dziś na możliwość zwyżki.
O godzinie 9:16 kurs USD/CHF testował poziom 1,2187, wobec 1,2163 wczoraj pod koniec dnia.
Marcin R. Kiepas