TMS: Komentarz poranny

Rollercoaster na złotym Rynek krajowy: W środę po słabym otwarciu złoty w kolejnych godzinach odrabiał straty, podobnie jak warszawska giełda, która nieoczekiwanie zakończyła dzień na plusach za sprawą sporego zlecenia "koszykowego" na popołudniowym fixingu. Wracając do walut, dzisiaj rano złoty był nieznacznie mocniejszy - o godz 9:12 rano za jedno euro płacono 3,8880 zł, a za dolara 2,9430 zł.

Publikacja: 15.03.2007 08:51

Ostatnio zachowanie się walut na rynkach światowych jest silnie skorelowane z zachowaniem się rynków akcji. Obawy związane z kryzysem w sektorze pożyczek hipotecznych w USA, pogorszeniem się nastrojów wśród tamtejszych konsumentów i negatywnym wpływie tych czynników na perspektywy wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, skłoniły inwestorów w ostatnich dniach do wyprzedaży akcji. Automatycznie wzrosła globalna awersja do ryzyka, a inwestorzy wykorzystujący spekulacyjne strategie carry-trade oparte m.in. o jena, natychmiast zaczęli redukować pozycje i odkupywać japońską walutę. To z kolei doprowadziło do osłabienia się walut na rynkach wschodzących, w tym także złotego. Z kolei, kiedy wczoraj wieczorem indeksy giełdowe w Nowym Jorku poszły do góry, jen natychmiast zaczął się osłabiać, a na emerging markets powróciły lepsze nastroje. Niestety ten swoisty rollercoaster może trwać nadal, gdyż nie wydaje się, aby Amerykanie szybko uporali się z narastającym problemem złych kredytów, który to będzie ciągnąć cały sektor finansowy w dół, rzutując tym samym negatywnie na kondycję całego rynku akcji. Trudno też zakładać, iż proces redukowania pozycji opartych o carry-trade szybko się zakończył, na co zwracaliśmy uwagę już od jakiegoś czasu.

Niewątpliwie jednak dobre dane makroekonomiczne z Polski nadal będą spełniać rolę swoistego amortyzatora, chroniącego naszą walutę przez większą przeceną. Warto też zwrócić uwagę na wczorajsze dane. Inflacja CPI wzrosła w lutym do 1,9 proc. r/r, co było zgodne z oczekiwaniami, ale pojawiły się poważne głosy (ze strony resortu finansów), iż wskaźnik ten może w marcu przekroczyć poziom 2 proc. r/r, a na koniec roku naruszyć cel inflacyjny na poziomie 2,5 proc. r/r. W opinii Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, czy tak się rzeczywiście stanie pokażą miesiące letnie. Niemniej jednak, takie informacje potwierdzają to, na co zwracali ostatnio uwagę "jastrzębio" nastawieni członkowie Rady Polityki Pieniężnej, opowiadając się za prewencyjną podwyżką stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Trudno jednak wyrokować czy tak się stanie, gdyż obóz "gołębi" nadal ma się dobrze, a sprzyja mu też sam prezes NBP, Sławomir Skrzypek, który dał temu wyraz we wczorajszych wypowiedziach. Wczoraj istotna była także publikacja danych o saldzie rachunku obrotów bieżących i jego składnikach, która okazała się nieco gorsza od przewidywań. Deficyt C/A wyniósł w styczniu 678 mln EUR wobec oczekiwanych 300 mln EUR, chociaż mniej niż w grudniu (-915 mln EUR). Z kolei nierównowaga w handlu wyniosła 387 mln EUR wobec 1.080 mln EUR miesiąc wcześniej. Zdaniem Józefa Soboty z NBP, styczniowe odczyty nie oznaczają jednak trwałego pogorszenia sytuacji, a dotychczasowa dynamika wzrostu eksportu i importu powinna się utrzymać w kolejnych miesiącach.

Co dzisiaj? O godz. 14:00 poznamy dane o dynamice średniej płacy w lutym. Oczekuje się jej na poziomie 6,5 proc. r/r, wobec 7,8 proc. r/r w styczniu. Oczywiście wyższy odczyt potwierdzi narastającą presję inflacyjną i nieco przybliży nas do terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych. Informacje z kraju pozostaną jednak w cieniu tego, co będzie się działo na rynkach zagranicznych. Warto, zatem obserwować zachowanie się giełd, a także japońskiego jena.

Rynek międzynarodowy:

Środa nie przyniosła większych zmian w poziomie dolara na rynkach światowych, jeżeliby zmierzyć to zachowaniem się US Dollar Index. W przypadku EUR/USD wczoraj w godzinach wieczornych doszło jednak do osłabienia się dolara w okolice 1,3240, chociaż nie była to próba udana. W efekcie w kolejnych godzinach notowania powróciły w okolice 1,3210. O godz. 9:12 za jedno euro płacono 1,3208 dolara.

Opublikowane wczoraj dane o deficycie C/A za IV kwartał w USA były nieco lepsze od oczekiwań i wyniosły 195,7 mld USD wobec oczekiwanych 204 mld USD, chociaż istotniejszy może być dzisiejszy odczyt o napływie kapitałów netto do w styczniu, który poznamy o godz. 14:00 (szacunki mówią o 62,4 mld USD wobec 15,6 mld USD w grudniu). Poza tym poznamy informacje o dynamice inflacji PPI w lutym (kluczowy odczyt bazowy jest szacowany na poziomie 0,2 proc. m/m), a także marcowych indeksach aktywności sektora wytwórczego w Nowym Jorku i Filadelfii. Tradycyjnie też nadejdą informacje o cotygodniowym bezrobociu, chociaż godzinę wcześniej jak pozostałe dane. Spory wpływ na zachowanie się dolara będzie mieć także zachowanie się głównych giełdowych indeksów (zwłaszcza w przypadku USD/JPY). Warto też pamiętać o tym, że kluczowe dla rynku dane o inflacji CPI w USA poznamy dopiero jutro. Z kolei ze strefy euro warto będzie zwrócić uwagę na finalny odczyt danych o inflacji HICP za luty (godz. 11:00), a także zaplanowane wystąpienia kolejnych przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego. W centrum uwagi będą także decyzje Banku Szwajcarii (podwyżka do 2,25 proc.) i Norwegii (wzrost do 4,00 proc.), które poznamy o godz. 14:00. Co zatem będzie się działo na EUR/USD? Wydaje się, że w ciągu najbliższych godzin prawdopodobne jest pasmo wahań 1,3200-1,3240.

Sporządził:

Marek Rogalski

Główny analityk walutowy

Departament Doradztwa i Analiz

DM TMS Brokers S.A.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów