W styczniowym numerze Polityki, w artykule „Nowa rewolucja za progiem: bunt staruszków" Jacek Żakowski napisał:"...najliczniejsza generacja w historii wkracza w starość z impetem podobnym do tego, z jakim 50 lat temu wkraczała w dorosłość. Jak wtedy dzięki swej liczebności i determinacji bezwzględnie upomniała się o przyznanie równych praw młodości, tak dziś bezwzględnie, choć inaczej, upomina się o prawa starości...". Chodzi o pokolenie urodzone po II Wojnie Światowej, które stoi dziś u progu starości. Nie jest to jednak pokolenie, które chce przejść na emeryturę i resztę życia spędzić w ciepłych kapciach przed odbiornikiem TV.

Czytaj i komentuj na blogu

Jak pisze Żakowski, „mamy do czynienia z pokoleniem, które idzie przez historię jak walec i – jak żadne inne – zmienia świat wedle własnych potrzeb, nie licząc się z nikim i z niczym". Ich potrzeby nie ograniczają się już tylko do farmaceutyków. Ci ludzie chcą wciąż uprawiać sport, korzystać z nowinek technologicznych, czy kupować modne ciuchy. Przyzwyczajeni do tego, że zawsze kształtowali świat pod swoje potrzeby, będą to robić nadal. Ten proces, zwany srebrnym tsunami, dotyczy również Polski, której problem starzejącego się społeczeństwa najlepiej uwidacznia zamieszanie wokół ubezpieczeń emerytalnych. Dla rządu nadciągająca fala stanowi problem, ale dla rynków kapitałowych może być potężnym motorem napędowym. Ujmując to zjawisko w ekonomiczny język, mamy do czynienia z nową, bardzo obszerną grupą konsumentów, która będzie generować popyt na nowe produkty i usługi. Jak zauważa Żakowski „...dla 60- czy 70-latków ważne jest jeszcze bezpieczeństwo na stokach narciarskich, jakość ścieżek rowerowych, uniwersytety trzeciego wieku. Dla 80-latków już raczej zaopatrzenie farmaceutyczne, dostęp do lekarzy, względny komfort w szpitalach i wysokość stopnia w autobusie". Tak liczna grupa konsumentów, która mimo upływającego wieku wciąż chce walczyć o swoją tożsamość i miejsce w społeczeństwie, będzie potrzebować oferty skrojonej na miarę. Dla wielu producentów i usługodawców to potężna luka do zagospodarowania. Ciężko sobie przecież wyobrazić, by pokolenie przyzwyczajone do wysokiej jakości usług, czekało w państwowej placówce zdrowia kilka miesięcy na najprostsze badanie. Ten popyt będzie wymuszał zmiany, a firmy które się temu podporządkują mogą się nieźle obłowić.

To wszystko brzmi trochę modelowo i utopijnie, ale coś jest na rzeczy. Na zorganizowanej niedawno konferencji Private Equity Forum & Awards Gala, przedstawiciele funduszy opowiadali o specjalizacji w swojej branży. Okazuje się, że wśród funduszy, oprócz energetyki i szeroko pojętego detalu, pojawiło się również nastawienie na inwestycje związane ze starzejącym się społeczeństwem. Padały nawet konkretne przykłady – zaangażowanie kapitału w szpitale, czy domy spokojnej starości. Może warto zatem przejrzeć strategie spółek notowanych na warszawskiej giełdzie i zainteresować się tymi, które przygotowują się na starcie ze srebrnym tsunami...