Notowania zaczęły się spadkiem i luką bessy. Pierwsze minuty przyniosły dalszą przecenę, która dotarła w okolice 3541pkt. Kilka prób sforsowania tej granicy nie przyniosło efektu, ale też odbicia nie były mocne i w rezultacie na rynku zapanowała względna stabilizacja. Po kilkudziesięciu minutach wcześniejsze minima zostały lekko poprawione, jednak skończyło się tylko na naruszeniu, które dodatkowo sprowokowało wyraźniejszy ruch wzrostowy. Praktycznie bez mocniejszej korekty kontrakty wyszły powyżej porannych szczytów i dopiero w rejonie 3572 pkt. nastąpiło wyhamowanie. Z tego poziomu kurs zaczął znów słabnąć, ale nie była to zdecydowana wyprzedaż, a jedynie powolne osuwanie pod własnym ciężarem przy niezbyt dużej aktywności. Na początku drugiej połowy notowań znów inicjatywę przejął popyt i rynek ruszył do góry. Udało się znów wyznaczyć nowy szczyt, ale luka bessy z otwarcia pozostała nie zamknięta. Ostatnia godzina handlu zaczęła się bowiem od spadków, które zniwelowały sporą część poprzedzającej zwyżki. W końcówce popyt starał się jeszcze odrabiać straty, jednak nie udało się nawet dotrzeć do wcześniejszego maksimum.

Sytuacja techniczna po wczorajszej sesji zasadniczo się jeszcze wprawdzie nie zmieniła, ale pojawiło się kilka elementów, które powinny skłaniać do ostrożności. Jednym z takich sygnałów jest pozostawiona luka bessy w przedziale 3578-3588 pkt. oraz powrót, choć na razie nieznaczny, poniżej szczytu z początku lutego na 3565 pkt. Z uwagi na niewielką skalę przebicia wymaga to jeszcze potwierdzenia, np. poprzez pokonanie kolejnych ważniejszych wsparć, jednak znajdują się one stosunkowo blisko, a niektóre z przesłanek sugerują możliwość testu w najbliższym czasie. Należy do nich m.in. pogorszenie, jakie nastąpiło w układzie wskaźników. Z szybkich oscylatorów sygnał sprzedaży dał CCI dołączając tym samym do %R i Stochastic,a, który powrócił poniżej średniej. Nieco większy szczyt zaczyna też formować MACD, a odległość dzieląca go od średniej nie jest duża. Słabo prezentuje się również ROC, który znów zaczął mocniej słabnąć. Oprócz tego na niektórych indykatorach powstały negatywne dywergencje. W tych warunkach nie można więc wykluczyć testu wspomnianych wsparć, z których pierwszym ważniejszym jest strefa 3500-3530 pkt., gdzie znajduje się 23,6% zniesienia dotychczasowej fali wzrostowej. Oporami zaś będą wczorajsze okno bessy oraz szczyt na poziomie 3611 pkt.