Faktem jest natomiast, że ten spadek był bardzo spokojny i w sumie niewielki. Mimo to pojawiło się kilka ciekawych zmian na wykresie cen kontraktów.
Najważniejszą zmianą jest pojawienie się nowego rekordu trendu na poziomie 2827 pkt. Podobnie jak w poniedziałek, nowy szczyt nie różni się za wiele od poprzedniego (tym razem to 2 pkt różnicy). Podobnie jak w poniedziałek, zamknięcie notowań miało miejsce pod poprzednim rekordem. Zatem wyjście na nowe szczyty i tym razem nie zostało potwierdzone. To pozwala zastanawiać się (i na razie nic poza tym!), czym faktycznie dysponuje popyt. Czy jest na tyle silny, by podnieść rynek i ostatecznie wyjść nad poprzednie szczyty? A co z górnym ograniczeniem kanału/konsolidacji? Przecież rekordy trendu to nie wszystko.
Wątpliwości w części zmniejsza konstatacja, że owszem, rynek nie jest może najmocniejszy, ale także nie wykazuje przesłanek, by uznać, że jest słaby. Pierwszą oznaką słabości byłoby zejście pod poziom luki, jaka jest widoczna na wykresie kontraktów. Nie jest ona duża, ale znajduje się tam już jeden lokalny dołek, a więc znaczenie poziomu nie wynika tylko z faktu istnienia tej luki.
Wczoraj, po nieudanej akcji wyjścia na rekordy trendu, ceny cofnęły się pod poziom 2805 pkt, co sprawiło, że na wykresie godzinowym pojawiła się mała formacja podwójnego szczytu. Nie będziemy na jej podstawie budować pesymistycznych scenariuszy, bo jej wysokość wynosi tylko 20 pkt i właściwie już wczoraj została wypełniona. Ona jest teraz potwierdzeniem znaczenia szczytu. Popyt, by doprowadzić do wyznaczenia nowego rekordu, musi pokonać tę formację, co nie musi być takie proste. Jeśli pojawi się taka próba i się ona nie powiedzie, poziom wsparcia na luce może być już poważniej zagrożony.
Przełamanie tego wsparcia w tej chwili byłoby sygnałem wstępnej słabości, ale jeszcze mało znaczącym. Gdyby pojawiło się ono po wcześniejszej próbie sił z tym małym podwójnym szczytem, to już byłoby coś innego. Wtedy wsparcie to miałoby znaczenie jako poziom wybicia z większej formacji szczytowej, co oznaczałoby możliwość trwalszego odejścia od szczytów.