WIG20 na godzinę przed końcem handlu spadł poniżej wtorkowego zamknięcia i zaczął pogłębiać dzienne minimum. W dół pchały go m.in. liderzy branży odzieżowo-obuwniczej LPP i CCC oraz bank PKO BP. Ostatecznie indeks dużych spółek spadł o 0,5 proc., do 2502 pkt, i pozostaje w układzie korekty spadkowej. Z technicznego punktu widzenia jej zasięg nie powinien być głębszy niż 2470 pkt, gdzie znajduje się obecnie ruchome wsparcie w postaci średniej kroczącej z 50 sesji.

Perspektywy średnioterminowe wyglądają natomiast optymistycznie. WIG20 pozostaje w układzie hossy, a z naszej ankiety przeprowadzonej na Twitterze wynika, że 63 proc. respondentów oczekuje, że na koniec roku indeks znajdzie się powyżej 2550 pkt, z czego trochę ponad połowę widzi go nawet powyżej 2600 pkt.

PARKIET

Niepokojąco wygląda mWIG40. Drugi dzień z rzędu indeks wyraźnie tracił, w czym niemała zasługa CD Projektu, Kruka i Amrestu. W środę indeks znalazł się nawet na poziomie 4848 pkt, a więc najniżej od początku września. Notowania przebiły średnią kroczącą z 50 sesji i linię wsparcia poprowadzoną po dołkach z maja i sierpnia. Najbliższym celem jest 4800 pkt, gdzie przebiega 200-sesyjna średnia. Nowe minimum trendu spadkowego – 14 593 pkt, wyznaczył sWIG80, potwierdzając słabą kondycję małych spółek. Indeks spada od marca i na razie nie widać sygnałów końca trendu.

Podczas gdy w Warszawie coraz śmielej pogrywają sobie niedźwiedzie, we Frankfurcie padają rekordy. DAX dotarł w środę do 13 094 pkt, a więc znalazł się najwyżej w historii. W ujęciu długo-terminowym jest to sygnał kontynuacji hossy, która trwa od marca 2009 r. Co istotne, dla niemieckiego indeksu IV kwartał to statystycznie najlepszy okres w roku. Zyskuje w nim średnio 7,6 proc. i na 27 ostatnich lat rósł w 85 proc. przypadków. Niewykluczone więc, że niebawem zobaczymy kolejne rekordy notowań.