Monika Kurtek, Bank Pocztowy: Nie ma co zwlekać z podwyżkami stóp

#PROSTOzPARKIETU. RPP ma już argumenty na rzecz zacieśnienia polityki pieniężnej.

Aktualizacja: 14.07.2021 18:06 Publikacja: 14.07.2021 17:55

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu programu „Prosto z parkietu” była Monika Kurtek, g

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu programu „Prosto z parkietu” była Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Foto: parkiet.com

Prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP, sporządzone przy założeniu braku zmian stóp procentowych, sugerują, że inflacja w 2022 i 2023 r. będzie utrzymywała się tuż poniżej 3,5 proc. To oznacza, że wyhamuje nieco w porównaniu z bieżącym rokiem, ale pozostanie w pobliżu górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń. Na ile prawdopodobny jest ten scenariusz? Czy różni się od twojego? Wiemy, że prognozy NBP nie uwzględniają efektów Polskiego Ładu, który może stymulować popyt konsumpcyjny.

W mojej ocenie inflacja będzie wyższa, będzie przekraczała 3,5 proc. Prognozy NBP sugerują, że tempo wzrostu spożycia indywidualnego w 2022 r. będzie wyższe niż w br. To samo dotyczy tempa wzrostu spożycia publicznego. Dynamika eksportu ma się utrzymać na podobnym poziomie, co w br., a wzrost inwestycji ma przyspieszyć do poziomu dwucyfrowego. To wszystko są elementy popytowe, które będą wpływały na inflację. A do tego mamy otoczenie zewnętrzne, gdzie też inflacja rośnie. Powszechnie oczekiwano, że od czerwca inflacja w USA zacznie hamować, a tymczasem ona jeszcze przyspieszyła. To samo w Wielkiej Brytanii. Mówi się dużo o tym, że to jest zjawisko przejściowe, spowodowane czynnikami podażowymi, takimi jak niedobory pewnych materiałów. Ale trzeba pamiętać, że wciąż czekamy na uruchomienie programów stymulacyjnych, np. w USA. To będzie pobudzało popyt w skali globalnej. Pomijając to, że rzeczywiście ten rok stworzy wysoką bazę odniesienia na przyszły rok, nie bardzo widzę powody, aby inflacja miała wyraźnie hamować.

Czy inflacja utrzymująca się przez dłuższy czas na poziomie 3,5 proc. jest zgodna z celem? Prezes NBP Adam Glapiński sugeruje, że tak. Na piątkowej konferencji prasowej mówił, że prognozy DAE NBP pokazują powrót inflacji do celu. I że jednym z warunków rozpoczęcia dyskusji o podwyżkach stóp jest to, że prognozy będą pokazywały trwały wzrost inflacji powyżej 3,5 proc.

Moim zdaniem prognozy DAE NBP nie pokazują zbiegania inflacji do celu. Cel NBP to 2,5 proc. To 3,5 proc. to jest granica przedziału dopuszczalnych odchyleń. W świetle projekcji DAE NBP inflacja będzie cały czas istotnie odbiegała od celu. Owszem, zmaleje z ponad 4 proc. w tym roku i znajdzie się w paśmie dopuszczalnych odchyleń, ale pozostanie na podwyższonym poziomie. Co więcej, projekcja DAE NBP pokazuje, że jest 50-proc. prawdopodobieństwo wzrostu inflacji w 2023 r. powyżej 3,5 proc. Moim zdaniem na podstawie takich prognoz RPP powinna zacząć działać.

Już teraz czy np. w listopadzie, gdy będzie dostępna kolejna projekcja?

W mojej opinii już ta projekcja, wedle której w tym roku wzrost PKB sięgnie 5 proc., a w kolejnych latach będzie jeszcze szybszy, a jednocześnie inflacja będzie nieznacznie poniżej górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu, daje RPP argumenty do działania. Gdyby już teraz RPP rozpoczęła bardzo delikatne zacieśnianie polityki pieniężnej, w pierwszej kolejności formalnie ograniczając skup obligacji, a w drugim kroku podnosząc stopy, dałaby sygnał, że ma sytuację pod kontrolą.

Prezes NBP podkreśla, że nie można myśleć o zaostrzaniu polityki pieniężnej w sytuacji, gdy powszechnie oczekiwana jest czwarta fala epidemii na jesieni. Prognozy DAE NBP są rzeczywiście optymistyczne, ale też są wyjątkowo niepewne.

Ja też sądzę, że będziemy mieli do czynienia z czwartą falą epidemii, która prawdopodobnie nie będzie ostatnią. Musimy się pogodzić z tym, że koronawirus z nami zostanie. Z tego powodu moja prognoza wzrostu PKB w tym roku jest ostrożniejsza od dominującej, jest nieco poniżej 5 proc. Ale uważam, że gospodarka będzie sobie radziła zupełnie inaczej niż przy poprzednich falach. Z fali na falę widzimy, że gospodarka przystosowuje się do nowych okoliczności. W I kwartale br. mieliśmy do czynienia z drugą falą Covid-19 i początkiem trzeciej, a mimo to koniunktura była zaskakująco dobra. Ze względu na to, że szczepienia jednak postępują, można oczekiwać, że antyepidemiczne restrykcje – nawet jeśli będą potrzebne – będą mniej dotkliwe.

Analitycy NBP spodziewają się inwestycyjnego boomu. Średnio w tym i kolejnych latach inwestycje mają rosnąć w tempie ponad 9 proc. rocznie. To, jak się zdaje, może łagodzić presję inflacyjną. Nie wierzysz w ten mechanizm?

Nie mam wątpliwości, że inwestycje będą szybko rosły, choćby za sprawą Funduszu Odbudowy. Ale proces inwestycyjny jest rozłożony w czasie. Efekty inwestycji, które są teraz rozpoczynane, będą widoczne z opóźnieniem. Poza tym wszystkie te inwestycje będą dużo bardziej kosztowne niż przed pandemią. Ten wzrost kosztów inwestycji firmy będą przekładały na ceny swoich produktów i usług. To jest kolejny czynnik, który pozwala oczekiwać, że inflacja będzie się utrwalała.

Jakie będą konsekwencje tej zmiany rozumienia celu inflacyjnego przez RPP i tolerowania inflacji na poziomie 3,5 proc.?

Jeżeli retoryka RPP się nie zmieni, tzn. Rada będzie wstrzymywała się z zaostrzaniem polityki pieniężnej, czekając na pewność co do tego, jak epidemia wpływa na gospodarkę, to w sytuacji, gdy inne banki centralne w regionie już rozpoczęły zacieśnianie polityki pieniężnej, konsekwencją będzie słabszy złoty. Już to zresztą widać. Po publikacji projekcji DAE NBP i konferencji prezesa NBP złoty radzi sobie słabiej niż waluty innych państw regionu. I tak pewnie pozostanie do czasu, aż RPP da sygnał gotowości do zacieśnienia polityki pieniężnej.

A słabszy złoty, poprzez swój wpływ na ceny towarów z importu, w tym ropy naftowej, to kolejny składnik presji inflacyjnej.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?